Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wojnarowski: opublikowany tekst został wyrwany z kontekstu

0
Podziel się:

Dolnośląski poseł PO Norbert Wojnarowski zaprzeczył w środę, by proponował
pracę działaczowi PO Edwardowi Klimce, powołując się na wpływy europosła Jacka Protasiewicza.
Opublikowano tylko fragmenty dłuższej rozmowy, wyrwane z kontekstu - przekonywał.

Dolnośląski poseł PO Norbert Wojnarowski zaprzeczył w środę, by proponował pracę działaczowi PO Edwardowi Klimce, powołując się na wpływy europosła Jacka Protasiewicza. Opublikowano tylko fragmenty dłuższej rozmowy, wyrwane z kontekstu - przekonywał.

W poniedziałek media doniosły o nieprawidłowościach, do jakich miało dojść w związku z sobotnimi wyborami szefa regionalnej PO na Dolnym Śląsku. W zamieszczonym w internecie tekście "Dolnośląskie taśmy prawdy. Praca za głos na zjeździe", "Newsweek" podał, że dotarł do nagrania, na którym słychać, jak poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów, Edwardowi Klimce, załatwienie stanowiska w KGHM; w zamian chce oddania głosu na europosła.

"Być może za bardzo zagoniłem się w swoich rozmowach, ale w ferworze walki przed wyborami - nie chcę powiedzieć, że tak się czyni (...) - ale ten kolega nagrał mnie raz, a przychodził do mojego biura poselskiego od stycznia ponad 13 razy" - mówił w TVN24 Wojnarowski. "Zaznaczam, że to była o wiele dłuższa rozmowa, w mediach pojawił się tylko jej fragment i to mój rozmówca kierował tę rozmowę cały czas na tory tej pracy" - przekonywał.

Jak mówił Wojnarowski, nagrano "prywatną rozmowę dwóch panów, męską rozmowę dwóch facetów". Przeprosił za styl tej rozmowy. "Niestety, stało się" - mówił.

Poseł PO przekonywał, że nie powoływał się na wpływy Jacka Protasiewicza, mówił, że to nazwisko w ogóle nie padło, a "o Jacku" mówił głównie Klimka, próbując go nakierować na pożądany przez niego kierunek rozmowy.

"Ja zagalopowałem się za daleko i agitowałem za swoim kandydatem, ale Jacek (Protasiewicz) nie prosił mnie, bym agitował Edwarda Klimkę, którego na oczy, podejrzewam, nie widział" - podkreślił Wojnarowski.

Zaznaczył, że rozważa podjęcie kroków prawnych, by się bronić. "Ja chyba też wybiorę się do kancelarii adwokackiej i będziemy się bronić, że zostałem sprowokowany" - powiedział.

Pytany, kto jego zdaniem stoi za prowokacją, powiedział, że "komentarz jest tu chyba zbędny". Zaznaczył, że nie chciałby posądzać Grzegorza Schetyny. "Ale PO się podzieliła (...), a tonący chyba brzytwy się chwyta i mam wrażenie, że taki brzydki chwyt został wykonany" - powiedział Wojnarowski.

O swojej przyszłości w partii nie chciał rozmawiać. "Poczekajmy, jeśli jest oryginał (nagranej rozmowy - PAP), który jest długi, to położy inne światło na sprawę" - powiedział.

Wojnarowskiego spytano także, czy jego zdaniem należy powtarzać wybory na Dolnym Śląsku. "Nie mnie oceniać, czy powtarzać. Ja nie widzę do tego podstaw, ten głos raczej nie zmieniłby sprawy" - podkreślił, przypominając, że Protasiewicz pokonał 11 głosami dotychczasowego przewodniczącego struktur PO w regionie Grzegorza Schetynę. (PAP)

wni/ mok/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)