Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wrocław: Śledztwo ws. śmierci pacjenta zbyt późno przyjętego do szpitala

0
Podziel się:

Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić
dlaczego 25-letni pacjent w ciężkim stanie nie został przyjęty na Szpitalny Oddział Ratunkowy
Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Szpital we wtorek zwolnił lekarza, który odmówił
przyjęcia pacjenta.

Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić dlaczego 25-letni pacjent w ciężkim stanie nie został przyjęty na Szpitalny Oddział Ratunkowy Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Szpital we wtorek zwolnił lekarza, który odmówił przyjęcia pacjenta.

Pacjent został przyjęty do innego szpitala, tam zmarł po kilku godzinach.

Jak powiedziała PAP rzecznik prokuratury Małgorzata Klaus, 10 maja rozpoczęło się śledztwo w sprawie śmierci pacjenta wskutek zbyt późnego podjęcia leczenia. O efektach dochodzenia prokuratura nie chce się jeszcze wypowiadać.

Zawiadomienie wpłynęło z 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, który przyjął pacjenta na swój SOR. "Pacjent trafił do nas w ciężkim stanie, był niewydolny krążeniowo i oddechowo. Został przyjęty na SOR, a następnie był leczony na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. Niestety po kilku godzinach zmarł. Dlatego szpital złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwym błędzie lekarskim" - powiedziała PAP rzecznik szpitala wojskowego Marzena Kasperska.

Rzeczniczka Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu Agnieszka Czajkowska poinformowała PAP, że szpital we wtorek wypowiedział umowę lekarzowi, który odmówił przyjęcia pacjenta. Wcześniej został on odsunięty od dyżurów w oddziale ratunkowym. Szpital zawiadomił również o tej sprawie rzecznika odpowiedzialności zawodowej, działającego przy Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej. Wciąż trwa wewnętrzne, szpitalne postępowanie wyjaśniające.

Według szefa SOR w Akademickim Szpitalu Klinicznym prof. Juliusza Jakubaszki kwadrans zwłoki w udzieleniu mężczyźnie pomocy nie był decydujący dla jego stanu. "Pacjent miał zapewnioną opiekę lekarską w karetce. Nasz lekarz informował dyspozytora pogotowia, by skierować go do szpitala wojskowego, oddalonego zaledwie o kilkaset metrów od naszej placówki. Na naszym SOR tego dnia było bardzo duże obłożenie. Karetka przyjechała jednak do nas i po rozmowie z lekarzem dyżurnym odwiozła pacjenta na ten drugi SOR" - powiedział.

O problemie karetek, czekających w kolejce z pacjentami na przyjęcie na wrocławskie SOR-y, media informowały już wielokrotnie. Zdarzały się przypadki, że czas oczekiwania przekraczał dwie godziny. Wojewoda dolnośląski z tego powodu zwoływał narady dyrektorów szpitali i czterech wrocławskich SOR-ów, by zaradzić temu problemowi. (PAP)

ros/ bos/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)