Kandydat SLD w wyborach na prezydenta Elbląga Janusz Nowak przyznał, że "nie jest zachwycony" swym wynikiem. Ocenił, że jest to efekt tego, że "po raz kolejny w Elblągu lewica była podzielona". SLD jeszcze nie wie, czy poprze kogoś w drugiej turze wyborów.
Nowak uzyskał w niedzielnych wyborach czwarty wynik, zagłosowało na niego 3 827 osób (10,78 proc.). "Nie do końca jestem z tego wyniku zadowolony, liczyłem na nieco więcej" - przyznał Nowak w poniedziałek w rozmowie z PAP. Dodał, że jego zdaniem na taki właśnie wynik wpłynęło to, że "po raz kolejny w Elblągu lewica była podzielona".
"Myślę nie tylko o tym, że część głosów odebrał mi Ruch Palikota i jego kandydatka Ewa Białkowska, ale i startujący z własnego komitetu Witold Wróblewski, którego w tych wyborach poparł wieloletni prezydent Henryk Słonina od lat kojarzony z lewicą" - ocenił Nowak.
Pytany o to, którego z kandydatów na prezydenta Elbląga miejscowa lewica poprze w drugiej turze, Nowak odparł, że taka decyzja jeszcze nie zapadła i - jak zaznaczył - nie wie, czy ona w ogóle zapadnie.
"Już teraz mogę powiedzieć, że nie planujemy z nikim koalicji. Będziemy popierać każdego, kto będzie próbował wyciągnąć miasto na prostą. Jest za mało czasu, a za dużo problemów, byśmy tracili czas na rozmowy o koalicji. Sytuacja Elbląga jest tak poważna, że trzeba działać dla dobra miasta jak najszybciej" - powiedział Nowak i przypomniał, że podobną deklarację SLD złożył poprzednim władzom miasta, "ale nie skorzystali".
Przedterminowe wybory na prezydenta Elbląga rozstrzygną się w drugiej turze pomiędzy Jerzym Wilkiem z PiS, a Elżbietą Gelert z PO. W wyborach do Rady Miasta zwyciężyło PiS, które zdobyło 10 mandatów, przed PO (siedem), SLD (pięć) i KWW Witolda Wróblewskiego (trzy). (PAP)
jwo/ son/ jra/