Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wyrok apelacyjny w procesie ginekologów za tydzień

0
Podziel się:

Do 21 stycznia olsztyński Sąd Okręgowy odroczył wydanie wyroku w procesie
apelacyjnym dwóch lekarzy ginekologów ze szpitala wojewódzkiego. Obaj są nieprawomocnie skazani za
brak nadzoru nad rodzącą kobietą, przez co dziecko urodziło się ciężko chore i po trzech latach
zmarło.

Do 21 stycznia olsztyński Sąd Okręgowy odroczył wydanie wyroku w procesie apelacyjnym dwóch lekarzy ginekologów ze szpitala wojewódzkiego. Obaj są nieprawomocnie skazani za brak nadzoru nad rodzącą kobietą, przez co dziecko urodziło się ciężko chore i po trzech latach zmarło.

Lekarze ginekolodzy Tomasz W. i Mariusz P. odbierali poród Wioletty O. w sierpniu 2004 roku w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie. Rodząca nalegała na cesarskie cięcie, lekarze nie zdecydowali się na to rozwiązanie. W czasie akcji porodowej doszło do poważnych komplikacji, w tym dystocji barkowej u noworodka (tzn. bark płodu zaklinował się w miednicy matki po urodzeniu główki) i zaciśnięcia pępowiny. Akcja reanimacyjna przywróciła wprawdzie funkcje życiowe dziecka, jednak niedotlenienie spowodowało nieodwracalne zmiany w mózgu - dziecko po trzech latach zmarło.

Sąd pierwszej instancji w kwietniu 2009 roku uznał, że lekarze nie zachowali należytej ostrożności przez to, że nie prowadzili stałego nadzoru nad rodzącą i płodem - odłączono KTG i poprzestano na prostszej metodzie monitoringu płodu - i skazał obu na rok więzienia w zawieszeniu i grzywny.

W czwartek przed sądem apelacyjnym obrońcy ginekologów przekonywali, że należy w tej sprawie powołać dodatkowych biegłych. Gdy sąd odrzucił ich wnioski, poprosili o uniewinnienie lekarzy lub skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Obrońcy argumentowali, że medycyna jest sztuką, w której nie da się przewidzieć wszystkich zdarzeń i komplikacji. Podnosili także, że ich klienci są znanymi i szanowanymi w Olsztynie fachowcami (jeden jest zastępcą ordynatora), a tragiczny w skutkach poród Wioletty O. także dla nich jest osobistą tragedią.

Obecni w sądzie lekarze wyrazili ubolewanie z powodu tego, co stało się z dzieckiem państwa O. Przekonywali, że w pracy zawodowej kierowali się i kierują dobrem pacjentek i zawsze robią wszystko, co w ich mocy. W nieoficjalnych rozmowach z mediami lekarze mówili, że są zmęczeni wieloma latami procesu, i że proces sprawia, że teraz podejmując decyzje o postępowaniu z trudnymi przypadkami, zawsze analizują, czy za to co zrobią nie trafią przed sąd.

Zarówno prokuratura jak i państwo O. poprosili sąd o utrzymanie wyroku skazującego lekarzy. Wioletta O. płacząc mówiła, że jej rodzinie "już nikt nie pomoże", bo jej syn zmarł. "Ale mamy nadzieję, że przez tę rozprawę pomożemy jakiemuś innemu dziecku żyć, i jakiejś rodzinie innej być szczęśliwą i być w całości" - mówiła. Postępowanie Mariusza P. dotyczące porodu Wioletty O. badał też sąd lekarski - on zdecydował o umorzeniu sprawy.

Obaj lekarze nadal pracują w olsztyńskim szpitalu wojewódzkim, nieprawomocny wyrok nie skutkował dla nich żadnymi konsekwencjami służbowymi.(PAP)

jwo/ abr/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)