6 marca ma zapaść wyrok w procesie apelacyjnym byłego senatora Henryka Stokłosy skazanego nieprawomocnym wyrokiem przez Sąd Okręgowy na osiem lat więzienia i 600 tys. zł grzywny m.in. za korumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów.
Wyrok zapadł w lutym 2013 roku; po jego ogłoszeniu Stokłosa trafił do aresztu, z którego wyszedł po wpłaceniu 5 mln złotych kaucji.
W czwartek Sąd Apelacyjny w Poznaniu rozpoczął proces odwoławczy od niego. Oskarżeni nie stawili się w sądzie.
Od wyroku odwołały się wszystkie strony. Prokuratura chciała m.in. ukarania Stokłosy za nielegalne składowanie odpadów - od tego zarzutu został uniewinniony w pierwszej instancji. Obrońcy domagali się uniewinnienia bądź przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji. Podnosili m.in fakt, że główny świadek oskarżenia, były doradca podatkowy Henryka Stokłosy - Marian J., został w innym procesie karnym skazany za pomówienie byłego senatora i jego żony.
"Jeżeli posunął się do kłamstwa, chcąc uniknąć odszkodowania, to czy nie mógł się uciec do kłamstwa chcąc uniknąć więzienia?" - pytał jeden z obrońców mec. Piotr Binas.
Marian J. jest głównym świadkiem oskarżenia w tym procesie i sąd pierwszej instancji uznał go za wiarygodnego.
Inny obrońca podkreślał m.in rażącą surowość kary, na którą skazano Stokłosę. "Jest ona porównywalna do wyroków za zabójstwa lub dla szefów mafii" - powiedział mec. Adam Zwierzyński.
Proces byłego senatora zaczął się w kwietniu 2009 r. Na ławie oskarżonych zasiadła też księgowa Stokłosy Elżbieta N., która miała pomagać mu w korupcji i w wyłudzeniu funduszy europejskich, oraz sędzia sądu administracyjnego, który wziął od Stokłosy 40 tys. zł łapówki.
Sąd podczas pierwszego procesu uznał, że Stokłosa, w latach 1989-2005 (w tych latach był senatorem) miał dawać urzędnikom łapówki w postaci alkoholu i wędlin wartości od kilkuset do kilku tysięcy złotych oraz gotówkę w wysokości od 10 tys. do 100 tys. zł - w zależności od kwoty umorzeń podatkowych, które otrzymywał. W zamian urzędnicy podejmowali korzystne dla Stokłosy decyzje podatkowe; Skarb Państwa miał stracić na tych decyzjach 14,6 mln zł.
Stokłosa został także skazany za bezprawne więzienie i bicie swoich pracowników z zakładu utylizacji odpadów poubojowych Farmutil, którzy mieli go okradać, a także za wyłudzenia pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej oraz utrudnianie pracy policji w sprawie postępowania dotyczącego zatrucia środowiska naturalnego.
Była księgowa Stokłosy Elżbieta N. została skazana na 2 lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat i 12 tys. zł grzywny, a sędzia sądu administracyjnego - na 1,5 roku więzienia i grzywnę w wysokości 50 tys. zł. (PAP)
kpr/ bos/ dym/