Sąd Rejonowy w Białogardzie odroczył w czwartek do 11 grudnia rozpoznanie sprawy trzech b. członków Kolegium Rejonowego do Spraw Wykroczeń oskarżonych o zbrodnię komunistyczną.
O odroczenie wnosił prokurator z pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej z powodu nieobecności jednego z pokrzywdzonych, który jest oskarżycielem posiłkowym.
Byli członkowie kolegium - Jan D., Wacław K. i Wacław S. - oskarżeni o przekroczenie uprawnień i bezprawne pozbawienie w 1985 r. wolności dwojga działaczy podziemnej "Solidarności" stają przez sądem po raz drugi.
W kwietniu br. na skutek apelacji wniesionych przez IPN i jednego z oskarżonych Sąd Okręgowy w Koszalinie uchylił wyrok sądu I instancji i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy.
Powodem było m.in. niedopuszczalne - w ocenie sądu odwoławczego - rozdzielnie jednego z czynów oskarżonych na różne przestępstwa, nieuprzedzenie oskarżonych o możliwości zmiany kwalifikacji ich czynów oraz niewykazanie w uzasadnieniu wyroku przesłanek wskazujących na umyślną winę oskarżonych w części dotyczącej przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków.
Nieprawomocny wyrok Sąd Rejonowy w Białogardzie ogłosił w styczniu 2008. Uznał wówczas wszystkich oskarżonych za winnych zbrodni komunistycznej. Wobec Jana D. i Wacława K. sąd umorzył postępowanie, stosując ustawę o amnestii z 1989 r. Zaś Wacława S. sąd skazał na 2,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Ponieważ w jego przypadku również obowiązywały przepisy ustawy amnestyjnej, karę obniżono o połowę - do 1,3 roku pozbawienia wolności. Okresu próby sąd nie zmieniał.
Akt oskarżenia w tej sprawie pion śledczy IPN skierował do sądu w lutym 2007 r. Wynika z niego, że przekroczenia uprawnień i bezprawnego pozbawienia wolności dwojga działaczy podziemnej "S" oskarżeni mieli się dopuścić w sierpniu 1985 r., orzekając w sprawie o zorganizowanie przez nich nielegalnego zgromadzenia w Białogardzie.
Zgromadzeniem tym, jak ustalił w śledztwie IPN, miała być spontaniczna zbiorowa modlitwa przed kościołem. Skazani w 1985 r. działacze podziemnej "S" na 3 miesiące więzienia w żaden sposób jej nie organizowali, a jedynie w niej uczestniczyli.
W śledztwie dwaj b. członkowie kolegium przyznali, że orzeczenie z 1985 r. wydali pod groźbą utraty pracy. Jeden z nich podczas pierwszego procesu przeprosił za to pokrzywdzonych. (PAP)
sibi/ itm/ jra/