Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zachodniopomorskie: Sąd apelacyjny oddalił wyborczy protest b. burmistrza Sławna

0
Podziel się:

Byłemu burmistrzowi Sławna
(Zachodniopomorskie) Mirosławowi Bugajskiemu nie udało się
podważyć wyniku przegranych w czerwcu powtórzonych wyborów na
najwyższy urząd w mieście. W piątek Sąd Apelacyjny w Szczecinie
oddalił jego protest w tej sprawie.

Byłemu burmistrzowi Sławna (Zachodniopomorskie) Mirosławowi Bugajskiemu nie udało się podważyć wyniku przegranych w czerwcu powtórzonych wyborów na najwyższy urząd w mieście. W piątek Sąd Apelacyjny w Szczecinie oddalił jego protest w tej sprawie.

Jak poinformował PAP rzecznik szczecińskiego SA, sędzia Janusz Jaromin, powodem oddalenia protestu było wniesienie go po 14- dniowym terminie zapisanym w ordynacji wyborczej. Sędzia dodał, że "postanowienie sądu apelacyjnego jest prawomocne, wobec czego sprawa wyborów burmistrza Sławna została zamknięta".

O urząd burmistrza w listopadzie ub.r. ubiegali się dwaj niezwiązani z żadną partią polityczną kandydaci: Mirosław Bugajski i Krzysztof Frankenstein.

Po II turze wyborów burmistrzem został - przewagą zaledwie 26 głosów - ubiegający się o reelekcję Mirosław Bugajski. Jego konkurent oprotestował ten wynik uznając, iż jest on efektem wydania przez obwodową komisję wyborczą nr 4 kilkudziesięciu nieostemplowanych kart do głosowania, które zostały opieczętowane dopiero po wyjęciu z urny.

Zarówno Sąd Okręgowy w Koszalinie, jak i Sąd Apelacyjny w Szczecinie uznały protest Frankensteina za zasadny i zdecydowały o powtórzeniu wyborów w obwodzie nr 4.

Ponowne głosowanie odbyło się 3 czerwca br. Tym razem wybory wygrał Frankenstein. Po dodaniu głosów z obwodu nr 4 do listopadowych wyników z pięciu pozostałych obwodów okazało się, że przewaga Frankensteina nad Bugajskim wynosi 220 głosów.

Bugajski oprotestował wynik powtórzonego głosowania twierdząc, że w czasie wyborów dochodziło do płacenia za głosy oddawane na jego konkurenta. Sąd Okręgowy w Koszalinie odmówił jednak rozpoznania protestu uznając, iż wpłynął on jeden dzień za późno w stosunku do terminu przewidzianego przez ordynację wyborczą do rad gmin, rad powiatów i sejmików wojewódzkich.

Ponieważ Bugajski twierdził, że o ważności protestu decyduje data stempla pocztowego, a nie faktyczny termin wpłynięcia dokumentu do sądu, sprawę przekazano do sądu apelacyjnego. Ten podzielił pogląd SO w Koszalinie uznając, iż w przypadku protestów wyborczych o ich ważności decyduje data faktycznego złożenia dokumentu w sądzie.(PAP)

sibi/ la/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)