Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zakopane: Nielegalne stragany pod Gubałówką

0
Podziel się:

Do przepychanek i szamotaniny pomiędzy
policją i góralami, którzy protestowali przeciwko rozbiórce
straganu regionalnego, doszło w piątek rano w Zakopanem na placu
targowym pod Gubałówką.

Do przepychanek i szamotaniny pomiędzy policją i góralami, którzy protestowali przeciwko rozbiórce straganu regionalnego, doszło w piątek rano w Zakopanem na placu targowym pod Gubałówką.

"W wyniku interwencji został zatrzymany jeden mężczyzna. Trwają czynności procesowe, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności" - powiedział PAP zastępca komendanta powiatowego w Zakopanem, podkomisarz Augustyn Kubowicz.

Sprawa 12 nielegalnie stojących straganów pod Gubałówką toczy się od 2002 roku. Właściciele nielegalnie postawionych obiektów wielokrotnie byli wzywani do ich usunięcia. Część stoisk została rozebrana dobrowolnie, a w sprawie innych toczy się postępowanie administracyjne.

W piątek rano nadzór budowlany w asyście policji rozebrał stragan rodziny Sichelskich. Rodzina utrzymująca się z handlu pod Gubałówką wraz z kilkoma innymi sprzedawcami broniła swojego miejsca pracy.

"W stosunku do tego straganu procedury zostały wyczerpane. Właściciel nie stosował się do zaleceń i musieliśmy rozebrać nielegalnie stojący obiekt" - powiedział PAP Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, Jan Kęsek.

W wyniku szamotaniny właścicielka straganu ze swoją sąsiadką oraz kobieta w ciąży, które usiłowały powstrzymać rozbiórkę, trafiły do zakopiańskiego szpitala z lekkimi obrażeniami.

Górale broniący straganu są oburzeni postępowaniem policji. Nie zgadzają się z decyzją o usunięciu straganów.

"Nie widzieliśmy żadnej decyzji o nakazie rozbiórki. Potraktowali nas gorzej niż ZOMO za komuny. Nie zalegamy z żadnymi opłatami. Handlujemy tu legalnie" - powiedziała PAP handlująca pod Gubałówką Janina Sichelska.

Władze Zakopanego jednak są innego zdania. "Miasto wielokrotnie wymawiało tej rodzinie dzierżawę. Nie przyjmowali tego do wiadomości. Próbowali wpłacać pieniądze za dzierżawę w kasie Urzędu, których miasto nie chciało przyjąć. Wobec tego na własną odpowiedzialność wpłacali pieniądze na konto Urzędu" - powiedział PAP z-ca burmistrza Zakopanego, Jan Gąsienica - Walczak.

Po zajściu handlująca pod Gubałówką Janina Sichelska złożyła do zakopiańskiej Prokuratury Rejonowej doniesienie o napaści. (PAP)

szb/ malk/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)