W ocenie byłego szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych, obecnie posła niezrzeszonego, Pawła Zalewskiego, Europie i Polsce potrzebna jest amerykańska tarcza antyrakietowa.
"Polska instalując tarczę antyrakietową jest wsparciem dla bezpieczeństwa USA i Europy" - powiedział Zalewski w poniedziałek w radiowej "Trójce".
Poseł ocenił, że Europa wschodnia nie jest partnerem strategicznym dla USA takim jak inne kraje europejskie, np. Niemcy, ale - podkreślił - jest istotnym partnerem, jeżeli chodzi o budowanie bezpieczeństwa.
Zalewski zwrócił uwagę, że ewentualna instalacja w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej to także "zwiększenie zagrożenia Polski, które powinno być zniwelowane". Jak podkreślił, potrzebny jest system rakiet krótkiego i średniego zasięgu.
Uważa, że premier Donald Tusk podczas swojego poniedziałkowego spotkania z prezydentem USA George'em W. Bushem w Waszyngtonie, powinien "przedstawić kluczowe argumenty na rzecz wsparcia bezpieczeństwa Polski".
W jego ocenie, problemem w negocjacjach z USA jest to, że "Amerykanie uważają Europę za teren bardzo bezpieczny, szczególnie Europę wschodnią". "Amerykanie uważają, że poziom bezpieczeństwa jest taki jak 1999 roku, kiedy Polska i inne kraje wchodziły do NATO" - mówił. "Od tego czasu minęło wiele lat i nastąpiły zmiany; nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale też w Rosji i trzeba o tym pamiętać" - dodał.
W ocenie Zalewskiego, "nie powinno mówić się w kontekście tarczy o twardych warunkach wobec USA, bo takie postawienie sprawy jest wynikiem kompleksów jakie mamy". "Przenosimy kalkę myślenia ze stosunków ze Związkiem Radzieckim na stosunki z USA" - ocenił.
Pytany, jakich deklaracji spodziewa się ze strony Busha, odparł, że nie wie, na ile prezydent USA jest zdeterminowany, aby tarcza powstała w Polsce.
Na pytanie, czy spodziewa się, że USA podarują Polsce samolot, aby premier mógł bezpiecznie podróżować po świecie, odparł, że "nie spodziewa się tego, natomiast chciałby, aby ten rząd zrealizował plany poprzednich i kupił odpowiednie samoloty".
Premier Donald Tusk udał się do USA samolotem rejsowym, a nie rządowym. Lot zakłócił fałszywy, jak się okazało, alarm o podłożeniu bomby w samolocie. W efekcie opóźnił się odjazd polskiej delegacji z lotniska.(PAP)
lug/ ura/ mow/
