Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zarzut dla biznesmena za powoływanie się na wpływy u Drzewieckiego

0
Podziel się:

Zarzut płatnej protekcji przedstawiła we wtorek łódzka prokuratura biznesmenowi
Markowi U. Miał on powoływać się na wpływy i proponować austriackiej firmie załatwienie umów na
inwestycje nadzorowane m.in. przez byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

Zarzut płatnej protekcji przedstawiła we wtorek łódzka prokuratura biznesmenowi Markowi U. Miał on powoływać się na wpływy i proponować austriackiej firmie załatwienie umów na inwestycje nadzorowane m.in. przez byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

50-letni mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia, ale prokuratura ich nie ujawnia, zasłaniając się dobrem postępowania. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia - poinformował PAP rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

Świadkiem w tej sprawie jest brat byłego ministra sportu, łódzki restaurator Dariusz Drzewiecki. Według prokuratury był on obecny podczas części spotkania Marka U. z przedstawicielami austriackiej firmy.

W styczniu tego roku "Dziennik Gazeta Prawna" podał, że Dariusz Drzewiecki w kwietniu 2009 r. złożył austriackiej firmie Alpine Bau propozycję załatwienia kontraktów na budowę boisk "orliki", budowę stadionów na Euro 2012 i odcinka autostrady A2. Spółka ta prowadzi w Polsce projekty za prawie 30 mld euro - buduje drogi i obiekty sportowe.

Dariusz Drzewiecki zaprzeczał wówczas tym doniesieniom, a informacje zawarte w artykule nazwał kłamliwymi. Natomiast jeden z menedżerów Alpine Bau, Uwe Meyer, z którym miał się spotkać Drzewiecki - w rozmowie z PAP potwierdził wówczas, że do takiego spotkania doszło. Dodał, że Drzewiecki obiecał "pomóc we wszystkim", ale - jak dodał - "odmówiliśmy współpracy, mówiąc, że nie jesteśmy nią zainteresowani".

Po doniesieniach w mediach łódzka prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie płatnej protekcji. Śledczy nie znaleźli dowodów na to, by Dariusz Drzewiecki powoływał się na wpływy u swojego brata. Przesłuchano w charakterze świadków m.in. przedstawicieli austriackiej firmy, Dariusza Drzewieckiego oraz osoby towarzyszącemu mu w miejscu, gdzie odbywało się spotkanie.

Jak poinformował we wtorek PAP Kopania, w śledztwie ustalono, że 12 marca ubiegłego roku w jednym z łódzkich pubów doszło do spotkania pomiędzy przedstawicielami austriackiej firmy Alpine Bau i innymi osobami, wśród których był biznesmen Marek U., związany z kilkoma spółkami i prowadzący działalność gospodarczą w Polsce i za granicą.

Podczas tego spotkania - jak wynika z ustaleń prokuratury - Marek U. powołując się na wpływy w Ministerstwie Sportu i Turystyki oraz Ministerstwie Infrastruktury, poprzez przedstawienie przedstawicielom austriackiej firmy brata ówczesnego ministra sportu, podjął się pośrednictwa w załatwieniu kontraktów na budowę 700 boisk sportowych w ramach projektu Orlik, stadionów piłkarskich oraz odcinka autostrady A2 Stryków-Warszawa.

Pośrednictwo w załatwieniu kontraktów - zdaniem śledczych - miało się odbyć w zamian za korzyść majątkową; Marek U. zażądał udziałów w nowo tworzonej spółce ze środków Alpine Bau, która miała realizować te inwestycje. We wtorek łódzka prokuratura przedstawiła Markowi U. zarzut płatnej protekcji.

Z ustaleń prokuratury wynika, że faktycznie Dariusz Drzewiecki został poproszony o przyjazd do lokalu, w którym odbywało się spotkanie. Siedział ze znajomymi przy innymi stoliku i został doproszony na spotkanie z Austriakami. "Rozmowy były prowadzone w języku niemieckim. Brak jest podstaw do stwierdzenia, że aktywnie w tym spotkaniu uczestniczył i w jakiś sposób próbował nawiązywać do wpływów w tych instytucjach. Został przedstawiony jako brat ministra, miał uwiarygodnić, natomiast sam nie orientował się w temacie spotkania" - powiedział Kopania.

Zdaniem śledczych, znajduje to potwierdzenie nie tylko w jego zeznaniach, ale także w zeznaniach innych świadków m.in. towarzyszących mu osób, które razem z nim przyjechały do lokalu. "Tej wersji nie przeczą także zeznania przedstawicieli austriackiej firmy" - zaznaczył prokurator.

Ostatecznie do współpracy Marka U. i austriackiej firmy nie doszło. Według prokuratury, w śledztwie nie było konieczności przesłuchania byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

Kamil Szubański (PAP)

szu/ pz/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)