Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zawiadomienie do prokuratury w sprawie spółki "Lech" w Białymstoku

0
Podziel się:

Zarząd komunalnej spółki "Lech" w
Białymstoku skierował w piątek zawiadomienie do prokuratury o
podejrzeniu działania na szkodę tej firmy przez jej poprzednie
władze w latach 2002-2006.

*Zarząd komunalnej spółki "Lech" w Białymstoku skierował w piątek zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu działania na szkodę tej firmy przez jej poprzednie władze w latach 2002-2006. *

Podstawą jest audyt, a także wewnętrzna kontrola przeprowadzona w spółce. W części okresu objętego kontrolą, do wyborów parlamentarnych w 2005 roku, spółką kierował obecny wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS).

Jak poinformował PAP prezes spółki Janusz Szymczukiewicz, po przygotowaniu kompletu odpowiednich dokumentów z kontroli wewnętrznej i audytu zarząd wysłał pocztą zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.

"Żeby dotrzymać zadeklarowanego terminu, wysłaliśmy to dzisiaj pocztą" - dodał Szymczukiewicz. Taka deklaracja została złożona dziennikarzom w czwartek na konferencji prasowej, zorganizowanej przez prezesa "Lecha".

Nieprawidłowości w zarządzaniu spółką miały, według obecnego prezesa, doprowadzić do strat firmy w wysokości co najmniej 100 tys. zł, m.in. w wyniku nienaliczania odsetek za spóźnione opłaty za miejsca na targowisku miejskim, którym spółka "Lech" zarządza.

Szymczukiewicz poinformował też, że audyt zewnętrzny został zlecony uchwałą poprzedniej rady nadzorczej spółki, więc w okresie działania poprzedniego zarządu. Zawiadomienie o ewentualnym działaniu na szkodę spółki "Lech" ma - według Szymczukiewicza - dotyczyć kilku osób wchodzących w skład zarządów oraz kierowników niższego szczebla z lat 2002-2006.

Sprawa domniemanych nieprawidłowości w spółce "Lech" została nagłośniona w połowie września po publikacjach w dwóch lokalnych gazetach.

Dziennikarze powoływali się na wyniki audytu zewnętrznego przeprowadzonego w firmie. Prasa przywoływała wtedy wśród nieprawidłowości np. wysokie koszty paliwa i prywatnych rozmów telefonicznych, a także nietrafione zakupy.

Krzysztof Putra odpierał już wtedy zarzuty i twierdził, że w czasie gdy kierował spółką, nie było w niej nieprawidłowości. Jak powiedział wówczas PAP, publikacje uważa za "brutalną, prymitywną kampanię wyborczą" i działania "na zamówienie polityczne". (PAP)

mwi/ rof/ itm/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)