Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski ocenił w piątek, że gdyby PO naprawdę chciała ograniczyć finansowanie partii z budżetu państwa, to porozumiałaby się tej sprawie z innymi klubami. Jak mówił, "rzucono propozycje w takiej formule, żeby przegrać, więc przegrali".
Po burzliwej dyskusji, w piątkowym głosowaniu Sejm nie ograniczył subwencji budżetowych dla partii politycznych - ani w roku 2011, ani w latach 2012-2013. Zamrożona została jednak waloryzacja partyjnych subwencji. PO proponowała całkowite zawieszenie subwencji w latach 2012-2013.
Szef klubu ludowców ocenił w rozmowie z PAP, że gdyby PO chciała uchwalić zmiany w zasadach finansowania partii, to porozumiałaby się tej sprawie z innymi klubami. "Gdyby chcieli (klub PO) się dogadać, to mogliśmy usiąść i się porozumieć. Rzucono propozycje w takiej formule, żeby przegrać, więc przegrali" - powiedział.
Jak ocenił, w kryzysie wszyscy muszą zaciskać pasa, partie polityczne również. Podkreślił, że PSL jest gotowe do dyskusji na temat ograniczenia finansowania partii z budżetu.
"Jesteśmy gotowi do rozmowy, natomiast nie może być takiego dyktatu, że całkowicie zawieszamy finansowanie z budżetu, bo we współczesnym świecie partia polityczna jest elementem systemu demokratycznego. Jak nie dostanie pieniędzy na własną działalność, to zaczną działać organizmy mafijne, a nie partie" - uważa Żelichowski.
Jak powiedział, PSL nie opowiedziało się za ograniczeniem subwencji dla partii politycznych o połowę w latach 2012-2013, ponieważ kwestia ta - zdaniem Żelichowskiego - powinna zostać rozstrzygnięta już przez nowy parlament wybrany w przyszłorocznych wyborach.(PAP)
mzk/ ju/ jbr/