Czterech złodziei z Czech, którzy w Raciborzu okradli co najmniej cztery samochody, zatrzymała miejscowa policja. Pomógł przypadkowy świadek jednego z włamań, który sam złapał jednego ze złodziei i wezwał funkcjonariuszy.
"Złodzieje działali dość naiwnie. () Włamywali się do samochodów w biały dzień, w różnych częściach miasta, również na ruchliwym parkingu pod marketem budowlanym. To pierwszy u nas przypadek kradzieży na tę skalę popełnianych przez cudzoziemców" - powiedziała PAP w czwartek rzeczniczka raciborskiej policji sierżant Anna Wróblewska.
Przestępcy przyjechali do Raciborza w środę rano. Wiadomo, że okradli co najmniej cztery samochody. Wczesnym popołudniem, podczas włamania do volkswagena golfa, jednego z nich - 35-latka - złapał przypadkowy świadek.
Wezwani policjanci przejęli tego złodzieja, kilkanaście minut później zatrzymali kolejnych dwóch, a po kilku godzinach - ostatniego wspólnika. W samochodzie Czechów funkcjonariusze znaleźli skradzione rzeczy oraz 11 foliowych woreczków - prawdopodobnie z metamfetaminą.
Wszyscy zatrzymani - w wieku od 24 do 35 lat - trafili do policyjnego aresztu. Nie figurowali dotąd w bazach polskiej policji. W czwartek przygotowywano ich przesłuchanie przez prokuratora - z udziałem przysięgłego tłumacza.
Za włamania do samochodów i posiadanie narkotyków może im grozić do 10 lat więzienia. (PAP)
mtb/ pz/ bk/