Średnie oprocentowanie lokat bankowych nie przekracza 3 i pół procent rocznie. Ale jest kilka banków, w których można ulokować pieniądze nawet na 4 i pół - 5 procent. Banki dopłacają do interesu, by przyciągnąć nasze zaskórniaki - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Dziennik pisze, że stopy procentowe są najniższe w historii, ale bankowy bój o lokaty trwa w najlepsze. W piątek grecki EFG Polbank, który jest "nową siłą" na polskim rynku, ogłosił podwyżkę oprocentowania. Na Koncie Samooszczędzającym klienci dostaną teraz aż 4 i pół procent odsetek. To prawie 2 procent więcej, niż płacą za roczną lokatę największe banki - Pekao czy państwowy PKO BP.
"Gazeta Wyborcza" dodaje, że Polbank rzucił rękawicę dotychczasowemu liderowi w walce o lokaty - ING Bankowi Śląskiemu. Ten w reklamach promuje swoje Otwarte Konto Oszczędnościowe (OKO), obiecując nawet 5-procentowy zysk.
Ekstrawysokie odsetki można też wytargować w Banku Millennium, który pół roku temu wprowadził internetowe aukcje lokat. Klienci sami deklarują, na jaki procent są gotowi złożyć w banku pieniądze. Wygrywają ci najmniej "chciwi", ale wynegocjowane oprocentowanie i tak jest znacznie wyższe od rynkowego.