Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Tysiące Polaków umierają na serce, choć mogliby przeżyć. "Oszczędności w służbie zdrowia kończą się źle"

54
Podziel się:

- Można oszczędzać na obcinaniu paznokci, ale nie na leczeniu chorób serca, bo to się źle kończy - w rozmowie z money.pl prof. Paweł Buszman, kardiolog i twórca sieci szpitali American Heart of Poland (Polsko-Amerykańskiej Kliniki Serca).

Tysiące Polaków umierają na serce, choć mogliby przeżyć. "Oszczędności w służbie zdrowia kończą się źle"

- Można oszczędzać na obcinaniu paznokci, ale nie na leczeniu chorób serca, bo to się źle kończy - w rozmowie z money.pl prof. Paweł Buszman, kardiolog i twórca sieci szpitali American Heart of Poland (Polsko-Amerykańskiej Kliniki Serca).

Prof. Buszman wiele lat temu współpracował z prof. Zbigniewem Religą przy pierwszych skomplikowanych operacjach serca w Polsce. Z prof. Buszmanem money.pl rozmawiał podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, którego był partnerem medialnym.

Profesor w rozmowie z money.pl tłumaczy, że jedynym sposobem na poprawę sytuacji w służbie zdrowia jest jej całkowite przemodelowanie. Zdaniem profesora atrakcyjny jest model istniejący w Czechach, gdzie istnieje nie tylko jeden ubezpieczyciel (jak polski NFZ), ale również kilku prywatnych. To pacjenci na podstawie oferty decydują, gdzie chcą odkładać pieniądze z ubezpieczenia zdrowotnego.

- W systemie jest po prostu za mało pieniędzy i wiemy o tym wszyscy, wie o tym premier Mateusz Morawiecki. O środki walczyli w ostatnim czasie tylko rezydenci, a nie całe środowisko. A podniesienie nakładów na służbę zdrowia jest niezbędne. W tej chwili wydajemy 6 proc. PKB na leczenie, z tego 4 proc. to pieniądze publiczne. Resztę dokładają sami pacjenci - mówi.

- W ubiegłym roku w systemie pojawiło się 10 mld zł więcej, ale w kardiologii wprowadzone zostały cięcia. Efekt? Wzrost liczby zgonów na serce o 16 tys. osób, do tego oczywiste skrócenie czasu życia - zaznacza. Jak tłumaczy, w wyniki decyzji politycznych z rynku zniknęły ważne szpitale, tak jak prowadzony przez profesora szpital w Gdańsku. Wykonywał kilkaset skomplikowanych zabiegów w ciągu roku. - Zamiast tego powstała publiczna namiastka, która wykonuje 30 zabiegów miesięcznie - dodaje.

O co chodzi? O reformę systemu zdrowia, którą w tym roku wdrożyło Ministerstwo Zdrowia. Stworzyło tzw. sieć szpitali, które mogą liczyć na pewne finansowanie. Tam powędruje ponad 90 proc. pieniężnego tortu. Ten, kto jest na liście, nie martwi się o środki - nie ma płacone od liczby wyleczonych pacjentów, a dostaje z góry ryczałt. Resort jest zdania, że nowe zmiany "pozwolą optymalizować liczbę oddziałów specjalistycznych".

Optymalizacja dla Gdańskiego Centrum Sercowo-Naczyniowego oznacza ogromne problemy. W czerwcu było już jasne, że placówka do sieci się nie dostała. Dlaczego? Nie spełniła kryteriów "szpitala". I nie miało znaczenia, że podejmuje się kilkuset skomplikowanych operacji rocznie i ratuje życie. Nie miało znaczenia, że pacjenci będą czekać w dłuższych kolejkach.

- Co brak finansowania dla jednego ze szpitali oznacza dla spółki? W sumie niewiele. - Z punktu widzenia finansowego jest to obojętne dla spółki. Ośrodek był prowadzony na zasadzie bilansowania przepływów i kosztów. Prowadziliśmy ten ośrodek, bo mogliśmy pokazać jakość, szkolić lekarzy i pielęgniarki oraz prowadziliśmy badania naukowe - tłumaczył money.pl kilka dni po decyzji prof. Buszman.

Prof. Paweł Buszman przyznaje, że po wielu latach spędzonych w polskiej służbie zdrowia, może o niej powiedzieć coraz mniej. - Kardiologia mimo zmasowanego ataku i hejtu ze strony różnych środowisk medycznych i politycznych w ostatnich latach broni się, ale brakuje w niej pieniędzy i rozsądnego wydawania środków - zaznacza.

Podkreśla, że fatalne są wskaźniki umieralności. Na każde 100 tys. mieszkańców Polski, 500 umrze właśnie na serce. - Można by ten wskaźnik zmniejszyć o połowę i doprowadzić do stanu jak w Holandii i Francji, ale do tego trzeba większych nakładów na medycynę sercowo-naczyniową mówi – dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
wideo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(54)
Frost
6 lat temu
Pisiorki zaraz na początku swojej kadencji obcieli wydatki na kardiologie o 30%... efekty widac. Jasne, lepiej dac nierobom 500+ 300..lepiej sobie z nagrod zrobić drugą pensję... pewnie. Jak ktos z nich jest chory to maja kliniki rządowe. Do niektórych to nawet pedem sami lekarze biegna...
babcia
6 lat temu
obrzydliwa ta dzisiejsza polska
Swoj
6 lat temu
Raz jeszcze mówię rządowe kliniki udostępnić NARODOWI a rządzący niech zopieki zdrowotnej korzystają na ogólnych zasadach A jak chcą być uprzywilejowane to mają psychiatryki
zofia
6 lat temu
na wizytę u kardiologa w Białymstoku USK czekam 15 miesięcy, na holter- rok [napady arytmii]
Eve
6 lat temu
Dlaczego nigdy nie brakuje kasy na kapelanów, lekcje religii, itp? Katolicy, wypad ze szpitali, ponieważ macie tysiące kościołów, świętych, cudów, itd.
...
Następna strona