Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|
aktualizacja

Disney+ nadchodzi. Gigant wydaje wielkie pieniądze i spada na giełdzie

1
Podziel się:

Powstaje poważna konkurencja dla Netfliksa. Disney+ to nazwa jakby zaczerpnięta z programów naszego rządu. Za 500+ będzie można kupić 18 dostępów. Na razie budowa nowego giganta streamingu wideo kosztuje dużo. Rynek rozczarowany jest wynikami drugiego kwartału Walta Disneya.

Disneyland w Paryżu daje coraz większe zyski
Disneyland w Paryżu daje coraz większe zyski (Wikimedia Commons CC BY, JWToinou)

Akcje Walta Disneya w notowaniach pozagiełdowych w środę spadają o 3,3 proc., a przez moment traciły nawet ponad 5 proc. A jeszcze pod koniec lipca firma świętowała historyczny rekord. Wartość rynkowa doszła wtedy do 264 mld dol.

Wiele oczekiwano po przejęciu wytwórni Twenty-First Century Fox - Disney wydał na to 71 mld dol. - oraz konsolidacji przejętego w pakiecie serwisu streamingowego Hulu. Rynek spodziewał się zysków bliskich rekordów. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.

Przychody Disneya, i owszem wzrosły o aż 33 proc. Co z tego, skoro zyski szły w zupełnie odwrotną stronę? Wynik netto spadł do 1,8 mld dol. w drugim kwartale roku z 2,9 mld dol. rok temu. Analitycy są rozczarowani. Ewidentnie zaszkodził wydatek wielkich pieniędzy na przejęcia.

Zobacz też: "The Witcher". Zwiastun produkcji Netfliksa

Netflix może zacząć się obawiać

Straty przynosi przede wszystkim działalność, która ma się stać wkrótce konkurencją dla Netfliksa. Strata operacyjna serwisów streamingowych wzrosła z 168 mln dol. do 553 mln dol. w drugim kwartale.

Największy wpływ miała tu konsolidacja przejętego wraz z Twenty-First Century Fox serwisu Hulu. Wzrosły jednak też inwestycje w serwis sportowy ESPN+ oraz koszty planowanego debiutu Disney+.

Tu podano nawet ciekawe szczegóły. Cena pakietu usług trzech serwisów streamingowych: ESPN+, Disney+ i Hulu ma kosztować zaledwie 13 dol. miesięcznie w USA. Oferta, a zarazem sam Disney+ rusza w listopadzie. Gdyby kupować dostępy do tych serwisów oddzielnie, zapłaci się o 5 dol. więcej.

Zaproponowana cena nie przez przypadek jest taka sama, jak najbardziej popularnego planu Netfliksa, który umożliwia korzystanie z filmów na dwóch urządzeniach jednocześnie.

Włączany w struktury Disneya Hulu kosztuje obecnie 5,99 dol. miesięcznie z reklamami i 11,99 dol. bez reklam. Za ESPN+ trzeba płacić 4,99 dol. miesięcznie, a przewidywana cena samego Disney+ to 6,99 dol.

Ten ostatni debiutuje 12 listopada. Dysponować będzie klasycznymi i nowymi filmami i serialami ze stajni Disneya. A w związku z przejęciem Twenty-First Century Fox również z jego zasobów.

Rozwój serwisów streamingowych napędza zmiana upodobań klientów. Ci rezygnują z kablówek i przestawiają się na wideo na żądanie.

W najbliższym czasie dojdzie zresztą do rozmnożenia oferty. Obok Netfliksa i Disneya swoje nowe produkty wideo w sieci wprowadzą producent iPhoneów Apple, należący do AT&T Time Warner HBO tworzy serwis HBO Max (wiosna 2020), plany ma też NBCUniversal, należący do Comcastu, który przegrał licytację o Twenty-First Century Fox z Disneyem.

Disney zarabia głównie na parkach i gadżetach

Z raportu Walta Disneya wynika, że gros zysków zgarnia nie z filmów, nie z serwisów wideo, z których jak napisaliśmy wyżej ma na razie straty, ale z parków rozrywki oraz sprzedaży gadżetów. Ten segment zwiększył obroty w drugim kwartale roku o 7 proc. do 6,6 mld dol., a zysk operacyjny skoczył o 4 proc. do 1,7 mld dol.

Rosły przychody z licencji na produkcję zabawek i gadżetów do Toy Story, co wiąże się oczywiście z premierą czwartej części serii. Spadały natomiast przychody z Gwiezdnych Wojen.

Wzrosły zyski Disneylandu w Paryżu, ale to głównie dzięki podwyżce cen biletów. Liczba klientów spadła, a do tego rosły wynagrodzenia pracowników. Amerykański Disnayland zanotował spadek zysków przez koszty otwarcia w maju nowej części parku Gwiezdne Wojny: Kraniec Galaktyki (Star Wars: Galaxy’s Edge). Mniej też sprzedano biletów, co nadrobiono sprzedając więcej miejsc hotelowych przy parku rozrywki.

A filmy, z którymi Disney wciąż się kojarzy? Dały koncernowi 792 mln dol. zysku operacyjnego w drugim kwartale, czyli o 13 proc. więcej niż rok temu. Przychody wzrosły o 33 proc. do 3,8 mld dol. Disney wskazuje na sukces Avengers: Koniec Gry, Alladyna, Kapitana Marvela i Toy Story 4 (u nas wkrótce na ekranach). Rok temu zyski przynosiły: Avengers: Wojna bez granic, Iniemamocni 2, Czarna pantera oraz Han Solo: Gwiezdne Wojny - Historie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1)
WYRÓŻNIONE
Nie jest zle
5 lata temu
Disney, jest konkurencja dla Netflix i HBO i dobrze. Monopol jest niebezpieczny.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1)
Nie jest zle
5 lata temu
Disney, jest konkurencja dla Netflix i HBO i dobrze. Monopol jest niebezpieczny.