Wczorajsza sesja na naszej giełdzie nie była ani przez moment interesująca. Rozpoczęcie jak i zakończenie notowań na plusie było przesądzone już w piątek wieczorem kiedy to amerykańskie giełdy zaliczyły gigantyczne wzrosty.
Na krajowym rynku styl handlu pozostawił wiele do życzenia. Obrót był niewielki i skupiony standardowo jedynie na największych spółkach. Głównie wzrost indeksu WIG20 zawdzięczamy bankom i KGHM.
Obserwując wczorajszą sesję w Stanach można dojść do wniosku, że rynki mają bardzo dużą chęć do wzrostów. Po piątkowym rajdzie niewielka korekta lub marazm indeksów nie byłby niczym nadzwyczajnym, ale wczoraj znów obserwowaliśmy wzrosty.
Dopiero w ostatniej fazie sesji obóz niedźwiedzi zdołał zmniejszyć skalę zwyżki. Warto zauważyć, że działo się to przy całkowitym braku informacji makroekonomicznych. Dzięki temu popyt może na razie czuć się pewnie, ale przy takim krótkoterminowym wykupieniu rynku korekta będzie nieunikniona.
Rynki azjatyckie nie kontynuowały amerykańskiego optymizmu. Japoński indeks Nikkei nawet spadł o 1 proc., co nie musi mieć znaczenia dla rozpoczęcia handlu w kraju, ale pokazuje, że nie cały świat naiwne kopiuje zachowania giełd USA.
Ponieważ dziś, podobnie jak wczoraj, nie ma istotnych danych makro to cała uwaga skupi się na nastrojach i pytaniach o siłę dolara.
Wynik zachowania naszego rynku będzie o tyle istotny o ile pojawi się na nim kapitał, ale uwzględniając trwające wakacje i ogólny marazm na rynkach nic nie wskazuje na większe zmiany.