Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bank Wachovia Corp. stracił 400 mln dolarów

0
Podziel się:

Czwarty co do wielkości bank w USA zanotował w I kwartale 20 centów straty na akcję, podczas gdy inwestorzy oczekiwali 40 centów zysku. To nie pierwszy raport, który rozczarował rynek.

Pierwsze raporty kwartalne - Alcoa, General Electric czy UPS - okazały się znacznie gorsze od oczekwiań rynkowych, co skłania analityków do weryfikowania w dół oczekiwań co do zawartości pozostałych raportów.

Według wyników ankiety Bloomberga, analitycy spodziewają się, że amerykańskie spółki będą miały o 12,3 proc. niższe zyski niż w I kwartale przed rokiem, a najwięcej obaw wiąże się z wynikami banków. Swój raport w czwartek zaprezentuje Merrill Lynch, w piątek Citigroup. Spekuluje się, że utworzą one rezerwy na aktywa kredytowe o wartości 15 mld USD. Podobne rezerwy skłoniły zarząd Wachovii do poszukiwania 6 mld USD z emisji akcji.

SYTUACJA NA GPW

WIG20 zaczął sesję na poziomie zbliżonym do piątkowego zamknięcia, a później indeks zdołał nawet wspiąć się powyżej 2900 pkt, co należało traktować jako chwilowe odreagowanie piątkowych, głębokich spadków. Krótko po południu znów zaczęli przeważać sprzedający, a niewesołe rozmyślania sprowokował raport kwartalny banku Wachovia.

Dopiero późniejszy raport o wzroście sprzedaży detalicznej poprawił nastroje, o co było łatwo tym bardziej, że w USA indeksy rozpoczęły dzień''na zero''. W efekcie WIG20 zniwelował do zera stratę przekraczającą 50 pkt, ale tylko po to, by na końcowym fixingu ponownie oddać kilkanaście punktów.

Ze względu na skalę obrotów (poniżej 900 mln PLN), sesję można uznać tylko za próbę powstrzymania spadków z piątku i ich skorygowania, ale nie zmienia ona sytuacji na parkiecie - nadal w krótkim terminie obowiązuje trend spadkowy.

Dziś podrożały akcje 80. spółek, potaniały 224.

GIEŁDY W EUROPIE

Europejskie indeksy spadały dzisiaj piątą sesję z rzędu. Pozbywając się akcji inwestorzy reagowali na piątkową przecenę na Wall Street (i poranne spadki w Azji), ponure wypowiedzi ministrów na weekendowym spotkaniu grupy G7 oraz słabe wyniki koncernu Philips Electronics i banku Wachovia.

Zyski największego europejskiego producenta elektroniki spadły w pierwszym kwartale o 75 proc., natomiast jeden z największych amerykańskich banków na wschodnim wybrzeżu zaskoczył rynek kwartalną stratą i informacją o obniżeniu planowanej dywidendy.

Pozytywną niespodzianką była z kolei wyższa od oczekiwań sprzedaż detaliczna w marcu, ale jej wzrost o 0,2 proc. przy prognozie 0,1-proc. zwyżki nie mógł wywołać silnej reakcji. Na zamknięciu CAC40 tracił 0,7 proc, a DAX i FTSE po 0,8 proc. Na minusach otworzyły się również notowania za oceanem. S&P i Dow Jones kontynuowały piątkową przecenę tracąc dalsze pół proc.

WALUTY

Poranne umocnienie dolara nie trwało zbyt długo. Mimo, że dane z USA o sprzedaży detalicznej okazały się nieznacznie lepsze od oczekiwań (sprzedaż wzrosła o 0,2 proc., a oczekiwano, że nie zmieni się), to na inwestorach większe wrażenie robią raporty kwartalne amerykańskich spółek, które kolejno roczarowują rynek.

W poniedziałek po południu euro wyceniano już na 1,583 USD - o 1,6 centa wyżej niż jeszcze rano. Co oznacza, że euro notowane jest w pobliżu historycznych rekordów.

Jen, który rano zyskiwał do dolara i euro, do popołudnia cały swój zysk wymazał.

Spadek jena jest zwykle oznaką rosnącego apetytu na ryzyko, co często pomaga złotemu. Tak też jest i tym razem - kurs dolara spadł do 2,15 PLN, a euro do 3,40 PLN. Obie waluty wyznaczają historyczne minima. Notowania franka spadły do 2,155 PLN.

SUROWCE

Ropa pozostaje w okolicy historycznych rekordów. Przed realizacją zysków z ubiegłego tygodnia wykres jest wspierany przez doniesienia o zakłóceniach produkcji. Podczas weekendu pojawiły się takie z Nigerii oraz Stanów Zjednoczonych.

Największy afrykański eksporter wstrzymał część wydobycia po atakach partyzantów, natomiast w stanie Tennessee jest naprawiany system rafineryjny holenderskiego Shella. Po południu londyńską baryłką brent handlowano po 108,70 USD, czyli po cenie wczorajszego zamknięcia.
Realizację zysków mieliśmy z kolei w przypadku miedzi, która potaniała dziś na giełdzie w Londynie o 1,2 proc.

To wynik spekulacji, że import tego surowca do Chin spadnie. Mają na to wpłynąć niższe ceny miedzi na chińskim rynku lokalnym, niż na giełdzie w Londynie, gdzie za tonę płacono dziś rano 8.550 USD. Do tego dochodzi jeszcze kwestia spowolnienia światowej gospodarki oraz fakt, że w ostatnich miesiącach zbliżenie się ceny w okolice rekordowych poziomów było zawsze impulsem do silnej korekty.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Open Finance
KOMENTARZE
(0)