Ostatni tydzień przebiegał zdecydowanie pod dyktando niedźwiedzi. Jest jednak szansa, że ten będzie zdecydowanie lepszy.
Ostatnie 4 sesje na GPW wpasowały się idealnie w scenariusz, gdy rynek po zaliczeniu efektownego szczytu, cofa się na niższe poziomy. Nieco pomogła również sytuacja na światowych rynkach, gdzie zresztą przecena (np. w USA) również nastąpiła po serii rekordów.
W ciągu ostatniego, krótszego giełdowego tygodnia większość indeksów traciła na wartości. Wyjątkiem był tylko branżowy WIG-Paliwa, który zyskał ponad 3 proc. Spośród głównych wskaźników najwięcej stracił mWIG40 (-3,5 proc.), najmniej zaś sWIG80, który spadł o 2,07 proc. Ta przecena była kolejnym ostrzeżeniem dla inwestorów, którzy powoli zapominają o tym, że giełdy nie poruszają się tylko w górę, ale również zdarzają się okresy, gdy indeksy spadają.
Czy obecnie mamy do czynienia z korektą, która może przemienić się w bessę? Szczerze wątpię. Ani giełdy w Chinach, ani nawet w Japonii, w obecnym stanie tamtejszych gospodarek nie mogą stac się przyczyną światowej bessy. Tak na marginesie, akurat Japonia (którą właściwie ominął szał hossy ostatnich 5 lat), przyciąga coraz więcej funduszy, które poszukują względnie tanich akcji.
Póki bowiem gospodarka USA nie stoczy się w objęcia recesji, póty inwestorzy zaangażowani w akcje mogą spać spokojnie. W krótkim terminie również sytuacja wygląda ciekawie. Dla mnie, kluczowym wydarzeniem, który najmocniej będzie rzutował na wydarzenia najbliższych sesji, był przebieg notowań w piątek (zarówno w Polsce jak i USA). Co prawda na GPW indeksy nie zdołały na koniec notowań wyjść na plus, ale jak pisał Marek Knitter przez większość czasu obserwowaliśmy wspinaczkę indeksów. W dodatku odbicie z okolic 3600 pkt. na WIG20 odbywało się przy obrotach, którym zabrakło 200 mln zł, by przekroczyć 3 mld zł.
Z kolei w USA sesja zakończyła się wzrostem Dow Jones-a o 1,2 proc. W dodatku większość wzrostu odbyło się już po 17.00, czyli po zamknięciu handlu w Warszawie. Jeśli więc pozostać wiernym tradycji ostatnich sesji, dziś powinniśmy być świadkami pozytywnej reakcji na te wydarzenia.