Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Była godzina cudów, rostrzygnięć brak

0
Podziel się:

Rynek nadal tkwi pod oporami w pobliżu styczniowego szczytu.

Była godzina cudów, rostrzygnięć brak

W piątek najwięcej emocji przyniósł finał dnia, czyli ostatnia godzina notowań służąca za podstawę do rozliczania marcowej serii instrumentów pochodnych. Finiszowa szarpanina zakończyła się ostatecznie w pobliżu ceny odniesienia, zmieniło się więc niewiele. Rynek nadal tkwi pod oporami w pobliżu styczniowego szczytu.
Godzina cudów zakończyła tydzień
Ostatni dzień giełdowego życia marcowej serii kontraktów GPW rozpoczęła pozytywnie, od niewielkich wzrostów. Na plusie rynek utrzymał się przez ponad godzinę, później do głosu doszła podaż i szybko zepchnęła kurs na czerwoną stronę. Większa część dnia upłynęła na konsolidacji cen ponad granicą 2400pkt.. Rynek przygotowywał się na finał, czyli ostatnią godzinę notowań, która jest podstawą rozliczania instrumentów pochodnych. „Trzy wiedźmy” tym razem nie zawiodły i godzina cudów szybko rozhuśtała parkiet. Karmiony dużymi zleceniami kurs rósł w oczach nic sobie nie robiąc ze spadków królujących na światowych parkietach. Sztuczne podbijanie cen zakończył dopiero zamykający tydzień fixing, który zrzucając rynek o ponad 40pkt., urealnił poziomy cenowe. Czerwcowa seria zakończyła tydzień na wysokości 2444pkt.
Blisko szczytów
Piątkowa sesja, ze względu na swą specyfikę związaną z wygasaniem marcowych serii instrumentów pochodnych, ma raczej znikomą wartość prognostyczną. Chaotyczne ruchy w końcówce i gigantyczne wręcz obroty na rynku kasowym (na WIG20 sięgnęły one 3, 28mld zł.) wyraźnie wskazują, że giełdowa rzeczywistość była celowo zniekształcana. Pomimo to, dotychczasowe maksima marcowych wzrostów nie zostały poprawione, a piątkowa sesja wyrysowała na wykresie dziennym trzecią z rzędu czarną świecę o długim górnym cieniu, potwierdzając tym samym siłę istniejących oporów.
Mimo słabszej końcówki, bilans ubiegłego tygodnia jest dodatni. Zapoczątkowana formacją podwójnego dna zwyżka dotarła do okolic styczniowego szczytu (2517pkt.). Barierą do przekroczenia okazała się być dla byków linia, która łączy lokalne dna z drugiej połowy zeszłego roku (czerwona prosta na wykresie). Tutaj wreszcie ujawniła się podaż, która wcześniej bez protestu zezwalała na podbijanie cen. W rezultacie wzrosły mizerne wcześniej obroty, a rynek zatrzymał się, konsolidując pod oporami. W tym kontekście miesięczna wspinaczka nadal może być postrzegana jako ruch powrotny do porzuconej formacji klina, której dolną granicę stanowi owa linia. Przed kruchością wzrostów ostrzegają niezmiennie wyższe na sesjach spadkowych obroty. Ponieważ jednak sygnałów odwrotu niezmiennie brakuje, krótkoterminowa sytuację w tej chwili oceniać można umiarkowanie pozytywnie.
Podaż naciska
W tej chwili inicjatywa jednak jest po stronie niedźwiedzi. Nowy tydzień prawdopodobnie zaczniemy jeszcze niżej, kontynuując korektę marcowej fali wzrostów. Jej głębokość będzie wyznacznikiem siły popytu. W tej chwili rynek wciąż jest wysoko ponad pierwszym istotnym wsparciem na wysokości lokalnych dołków (ok. 2370pkt.) i póki tutaj pozostaje, byki czuć się mogą bezpiecznie. Dopiero spadek poniżej byłby pierwszą oznaką słabości i krótkoterminowym sygnałem sprzedaży. Kolejne wsparcie to 2333pkt., ważniejsza jest jednak wysokość 2290pkt., która leży na linii szyi podwójnego dna. To ona zapoczątkowała marcową zwyżkę i ona też może ją zakończyć.

Przeszkodą w kontynuacji wzrostów są zaś niezmiennie opory przy styczniowym szczycie ( 2517pkt.) i, biegnącej w pobliżu, granicy formacji klina.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)