Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Czy może być jeszcze gorzej?

0
Podziel się:

Katastrofa: tym jednym słowem można opisać przebieg ubiegłego tygodnia na warszawskiej giełdzie. Inwestorzy uciekali od akcji niemal przez cały czas, indeks największych spółek WIG20 od poniedziałku do piątku straci łok.5,5 proc., zaś indeksy średnich i małych spółek mWIg i sWIG - od 7,5 do 8,5 proc.

Czy może być jeszcze gorzej?

Katastrofa: tym jednym słowem można opisać przebieg ubiegłego tygodnia na warszawskiej giełdzie. Inwestorzy uciekali od akcji niemal przez cały czas, indeks największych spółek WIG20 od poniedziałku do piątku straci łok.5,5 proc., zaś indeksy średnich i małych spółek mWIg i sWIG - od 7,5 do 8,5 proc.

To prawdziwy pogrom, bo tak głębokich spadków w skali jednego tylko tygodnia w tym roku jeszcze nie było. Wygląda na to, że rynek znalazł się w drugiej fali spadków korygujących kilkuletnią hossę na wszystkich światowych parkietach.

Powód jest oczywisty i niestety nie można mieć nadziei, że nagle zniknie, jak kamfora. To niepokój na amerykańskim rynku bankowym - kolejne instytucje kredytowe ogłaszają gigantyczne straty na złych pożyczkach hipotecznych i jest jasne, że banki na całym świecie zacieśnią teraz kryteria przyznawania kredytów, ograniczając koniunkturę gospodarczą. Mówią o tym nawet rodzimi bankowcy - w piątek zaostrzenie zasad udzielania kredytów hipotecznych zapowiedział bank PKO BP.

Po mocnych spadkach indeks WIG20 spełnił najgorsze sny pesymistów i spadł w okolice 3600 pkt. w dotychczas kreślonych scenariuszach ten poziom był uznawany jako twarde dno. Ale dość wątpliwe, czy uda się je utrzymać. Po pierwsze spadki wraz z upływem czasu raczej nabierają siły, niż wyhamowują. Po drugie zaś wciąż fatalnie wygląda sytuacja na wyznaczających trendy giełdach amerykańskich. W piątek indeksy znów poszły tam ostro w dół - od 1,4 do 2,6 proc. A najwięcej traciły w ostatnich godzinach handlu, co świadczy o tym, że także w USA w inwestorach umiera nadzieja na poprawę koniunktury.

Zwykle gdy umiera nadzieja rynek dociera do twardego dna. Tym razem wcale nie jest to takie pewne. Gdyby doszło do kontynuacji przeceny akcji i przełamania bariery 3600 pkt. na wykresie WIG20, trzeba oczekiwać spadku nawet do 3400-3300 pkt. A więc jeszcze o 6-8 proc. Skóra cierpnie na samą myśl o tym, ale niestety nie sposób wykluczyć takiego właśnie rozwoju wydarzeń.

Co powinni zrobić w tej sytuacji posiadacze akcji giełdowych spółek lub jednostek uczestnictwa akcyjnych funduszy inwestycyjnych? Być może warto nieco zredukować ich udział w całym portfelu, ale bez rewolucji. Pamiętajmy, że rynek stracił już 8-10 proc. od szczytów i chyba mimo wszystko nie ma sensu teraz wyprzedawać posiadane aktywa licząc na to, że uda się wyczuć dołek i wejść na rynek w odpowiednim momencie, po najbardziej korzystnych cenach. To rada dla średnioterminowych inwestorów. Ci długoterminowi powinni nie przejmować się wahaniami koniunktury. Inwestujemy przecież na długie lata i w takiej perspektywie najgorsze, co się może stać, to nieco mniejszy długoterminowy zysk.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)