Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

Golenie frajerów

0
Podziel się:

Był kiedyś piłkarz. Nazywał się Wojtek Kowalczyk. Jednak dziś w podsumowaniu sesji nie będzie ani słowa o mafii piłkarskiej, ani ostatnim wyczynie biało-czerwonych. Będzie za to o goleniu frajerów.

Był kiedyś piłkarz. Nazywał się Wojtek Kowalczyk. Jednak dziś w podsumowaniu sesji nie będzie ani słowa o mafii piłkarskiej, ani ostatnim wyczynie biało-czerwonych. Będzie za to o goleniu frajerów.

„Jak goliliśmy frajerów”, tak brzmi tytuł jednego z rozdziałów autobiografii Kowalczyka. Jedno jest pewne – Kowalczyk był lepszym piłkarzem niż pisarzem, warto jednak przypomnieć choćby niewielki fragment książki – „Kowal prawdziwa historia”:

Tylko ten sędzia. Z Maroka. Od początku lekko faworyzuje gospodarzy. Każde wątpliwe starcie jest osądzane na ich korzyść. Ale trudno. Poradzimy sobie. Minęła ostatnia minuta. Będzie dogrywka, a wtedy w najgorszym razie wygramy w karnych. Jeszcze jedna akcja. Hiszpan wybija piłkę poza boisko. Zacznie Kłak. No nie! Rzut rożny. Jak mógł dać rzut rożny skoro piłkę wybił Hiszpan?! Niech mu będzie, poradzimy sob... (…)... Strzelili... Cieszą się... Koniec... Już nie odrobimy. Sekundy do końca. Przecież Kiko strzelił tam, gdzie stał Olek! Czemu on usiadł na dupie? Wpadłaby mu prosto w ręce. Wpadłaby... Koniec.”

Ten fragment akurat dotyczy meczu, kiedy to Kowalczyka ogolili. Dlaczego jednak piłka nożna pojawia się w komentarzu po sesji giełdowej? Jeśli spojrzeć na giełdę, jako grę, to wyraźnie widać, że dziś właśnie mieliśmy sesję, która do złudzenia przypominała, ten pamiętny finał olimpijski. Do przerwy wygrywały dziś byki. WIG20 rozpoczął notowania od poziomu 3032 pkt. Na tym poziomie zresztą przebiegała poranna konsolidacja. Neutralnie mogło być do końca sesji. Brak danych makro, nie zachęcał do wchodzenia na rynek. Mały obrót premiował zaś utrzymanie wzrostów.

Po 12. nastąpiły kluczowe rozstrzygnięcia. Najpierw kontrakty zjechały ostro w dół. Niska baza zachęciła spekulantów do „odpalenia” koszyków sprzedaży. W efekcie mieliśmy przecenę do poziomu 2981 pkt., właściwie bez żądnej reakcji ze strony rynku. Oczywiście, można napisać, że to słabnące na świece surowce wywołały przecenę na GPW. Wiele wspólnego z rzeczywistością giełdową to jednak by nie miało. Po ciosie ze strony rynku terminowego akcje już nie podniosły się do końca sesji. Zamknięcie zaś WIG20 na poziomie 2996 pkt. musi zastanowić zwolenników tezy o nowych szczytach hossy (do których zalicza(ł) się zresztą niżej podpisany).

Jak mogła wyglądać dzisiejsza sesja bez wpływu rynku terminowego, pokazuje choćby postawa MIDWIG-u, który zyskał dziś 0,7 proc., albo DJ, który rośnie 0,3 proc. za oceanem. Orlen, który ogłosił dobre prognozy na III kw. i otrzymał zielone światło od KE w sprawie Możejek, spadł dziś o 0,6 proc. Niech tylko ten przykład wystarczy za komentarz. Jeśli chodzi o duże spółki, to byki i tak mogą się czuć moralnymi zwycięzcami sesji. Obroty, które na całym rynku sięgnęły 733 mln zł, na akcjach WIG20 wyniosły 430 mln zł. Bywały sesje, że tyle notował sam KGHM, który też dziś zresztą spadł (-1,65 proc.).

„Golenie frajerów”, to zresztą nie tylko domena rynku terminowego. Otóż jedna z branżowych gazet donosi dziś o tym, jak to spółką Hoop zainteresował się duński koncern Royal Unibrew. Efekt? Jeden z większych wzrostów na dzisiejszej sesji, bo o ponad 7 proc. Kilka miesięcy temu w podobny sposób informowano rynek, że przejęciem Hoop-a zainteresowany jest Maspex. Jak wiadomo, skończyło się tylko wzrostem kursu. Ciekawe, czy podobnie będzie w tym przypadku. Jedno jest pewne – sędzia choć w przypadku giełdy trudno podejrzewać by miał związek z Marokiem (tak jak podczas meczu, w którym grał Kowalczyk), lekko faworyzuje gospodarzy. Odejście ministra Kluzy do tworzonego supernadzoru (o czym się mocno spekuluje), tej sytuacji raczej nie zmieni.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)