Na rynku akcji należy oczekiwać spadków. Wszystko za sprawą złych informacji napływających z USA.
Poniedziałkowy niski obrót na GPW mógł się okazać tylko wstępem do większych spadków, które nas czekają. Jeżeli w Azji sesje zakończą się równie fatalnie jak w USA, to raczej nie uda się parkietowi nad Wisłą pochód wbrew ogólnemu trendowi.
Już początek notowań w USA zapowiadał raczej ciężką próbę jaka stoi przed bykami. Złe informację napływające zarówno ze spółek jak i z całych sektorów w połączeniu z danymi makroekonomicznymi doprowadziły do znacznych spadków głównych indeksów. Dow Jones stracił 2,08 proc., S&P 500 obniżył wartość o 1,96 proc., a Nasdaq spadł o 2,03 proc.
Ceny ropy w USA poszły wczoraj w górę. Tym razem nie za sprawą naszej tarczy, czy wydarzeń w Gruzji. Powodem wzrostu ceny do ponad 115 dolarów za baryłkę był tworzący się właśnie tropikalny huragan na Karaibach.
Początek sesji w Polsce jak i jej dalszy przebieg może przynieść kontynuację spadków. Nie jest wykluczone, że tym razem indeks WIG20 zdecydowanie skieruje się na południe i szybko osiągnie poziom 2500 pkt. Może to pozwoli na chwile odreagowania i zatrzymanie tego wskaźnika przed dalszym osuwaniem się w dół. Może się również okazać, że po dniu wolnym w Londynie, dzisiaj na rynek wpłynie znacznie więcej środków, a inwestorzy będą w lepszych nastrojach. W obecnej sytuacji brzmi to raczej fantastycznie.
Z informacji makroekonomicznych dla porządku odnotujmy, że dzisiaj Rada Polityki Pieniężnej rozpoczyna dwudniowe posiedzenie. Wszystko wskazuje na to, że raczej nie dojdzie do zaostrzenia polityki monetarnej. Natomiast interesujące mogą okazać się komentarze członków Rady. Te z kolei poznamy dopiero w środę.
W USA mamyprzede wszystkim dwie istotne publikacje. Pierwsza z nich dotyczy zaufania konsumentów. Rynek oczekuje niewielkiej poprawy. Z kolei druga informacja wyjawi nam ile zostało sprzedanych nowo wybudowanych domów w lipcu. W tym przypadku rynek oczekuje spadku w porównaniu z poprzednim miesiącem.