Ostatnia sesja półrocza nie przyniosła żadnego ubierania okienek ani innych ciekawych zjawisk. Indeksy nieznacznie spadły.
Mało kto chyba liczył, że końcówka półrocza zostanie wykorzystana przez zarządzających do podciągania indeksów. Nic takiego zresztą nie miało miejsca, bo na premię tak czy siak nie zasłużyli. Tym samym sesja wpisała się w panujący trend: indeksy nieznacznie spadły, a WIG20 zamknął się poniżej linii 2600 punktów.
Jedynie początek sesji mógł wnieść nieco optymizmu. Każda kolejna godzina przynosiła coraz to niższe poziomy. Od południa rynek odrobił część strat, jednak druga połowa sesji znów przyniosła spadki. Swoje trzy grosze dodał tu prawdopodobnie nowy rekord cen ropy.
Natomiast dużym zaskoczeniem okazał się debiut ZA Tarnów - czyli największej ostatnio prywatyzacji. Samo otwarcie było już na minusie, jednak potem było jeszcze gorzej, ostatecznie akcje spółki straciły dziś 18 proc. na wartości. Bardzo ograniczony popyt sprawił, że właściciela zmieniło tylko 53 tys. akcji, a obrót wyniósł zaledwie 1,7 mln złotych. W ruch poszły prawdopodobnie akcje pracownicze.
Pozostając w tym kontekście - najgorsze za sobą ma już Lotos. Akcje spółki zyskały dziś prawie 2 proc. na wartości i pomału żegnają się z ceną 25 złotych. Ważną informację podał dziś prezes spółki: marże rafineryjne w II kw. wyniosły _ dużo ponad 5 dolarów _.
Mamy za sobą już 4 kwartały spadkowe z rzędu. Jeśli mielibyśmy szukać analogii do bessy z 2000 r. to drugie półrocze powinno upłynąć również pod kreską. Kluczowe będą tu jednak notowania ropy. W krótkim terminie w obrazie GPW nic się nie zmieniło i indeksy w tym tygodniu powinny oscylować wokół naruszonych wsparć.