Poprawa na strojów na rynkach skusiła rodzimych graczy do zakupów akcji. Dane z amerykańskiej gospodarki tym razem nie zrobiły wrażenia na inwestorach.
Już z samego rana popyt przystąpił do natarcia i w pierwszych minutach indeksy odrobił to co stracił pod koniec wczorajszych notowań. Poprawa nastrojów była widoczna zwłaszcza na największych europejskich parkietach. Do południa kupujący w Warszawie spokojnie kontrolowali sytuację mając za sprzymierzeńca pozostałe rynki akcji.
Seria danych jaka napłynęła popołudniu na rynki wprowadziła nieco nerwowości. Doniesienia napływające z największej światowej gospodarki tylko na chwilę zachwiały indeksami. Nie były w jednak w stanie znacząco wpłynąć na wynik środowej sesji.
Dane obrazujące kondycję amerykańskiego rynku pracy tym razem negatywnie zaskoczyły analityków. Raport ADP pokazał, że w sektorze prywatnym w czerwcu w USA ubyło 473 tys. miejsc pracy, tymczasem prognozy wskazywały, że spadek wyniesie jedynie 410 tys.
Z kolei raportu Challengera wynika, że w czerwcu liczba zapowiadanych zwolnień pracowników w USA spadła o 9 proc. w stosunku do tego samego okresu przed rokiem. Natomiast wskaźnik aktywności w amerykańskim przemyśle wzrósł w czerwcu do 44,8 pkt z 42,8 pkt w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się wartości na poziomie 44 pkt.
Na zamknięciu WIG20 zanotował 1,12 proc. wzrost. To zasługa drożejących spółek surowcowych oraz wyraźnie zyskujących akcji TP SA i PKO BP. Podejście inwestorów do zakupów było jednak dziś selektywne. Małe i średnie spółki nie cieszyły się już takim zainteresowaniem jak największe podmioty. Indeksy mWIG40 i sWIG80 poruszały się blisko wczorajszych poziomów zamknięcia. Obroty na całym rynku wciąż pozostały niskie i nie przekroczyły 800 mln zł.