Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Bugaj
|

JSW sprzedawana po atrakcyjnej cenie…

0
Podziel się:

Dzisiaj na rynkach było niezwykle spokojnie, a część parkietów była nawet zamknięta. Inwestorów mogło zelektryzować tylko podanie przez Skarb Państwa ceny maksymalnej dla akcji JSW, czyli długo wyczekiwanego debiutanta.

JSW sprzedawana po atrakcyjnej cenie…

Skarb Państwa stara się by debiut JSW był udany

Już w piątek po rynku krążyła informacja o nieoficjalnej cenie równej 156 zł, która zdążyła zostać okrzyknięta jako względnie racjonalna. Dzisiaj okazało się, że oficjalna cena będzie o 10 zł niższa, co oznacza, że jest się z czego cieszyć. Cały debiut w ostatnim czasie nabiera rumieńców za sprawą informacji pomyślnych dla przyszłych akcjonariuszy. Otóż wiadomo już, że akcje pracownicze nie będę mogły być sprzedawane od dnia debiutu, ale z dwuletnim opóźnieniem, co likwiduje niebezpieczny nawis podaży w pierwszych dniach obecności spółki na parkiecie. Ponadto zażegnany został spór związkowców z zarządem, a uzgodnione podwyżki są bliższe propozycjom zarządu niż pracowników. Teraz tylko trzeba liczyć na zatrzymanie procesu pogarszania się koniunktury giełdowej, która w ostatnim czasie porusza się w dół po równi pochyłej.

W Chinach koniunktura spowalnia i władzom to nie przeszkadza

Dzisiaj przełomu na rynkach nie było, bo być nie mogło. Brak ważnych informacji makro powodował, że inwestorzy uważniej niż zwykle przyjrzeli się danym z Chin, gdzie wartość nowo udzielonych kredytów w maju była wyraźnie mniejsza niż oczekiwano. Spadła również dynamika wzrostu podaży pieniądza, co oznacza, że koniunktura jest dalej schładzana. Z jednej strony można się cieszyć, gdyż spowolni inflacja, ale z drugiej słabszy wzrost gospodarczy ciężko nazwać informacją korzystną dla giełdy. O danych zresztą w miarę szybko zapomniano i zwrócono uwagę na liczne komunikaty o przejęciach spółek.

Niewielkie wzrosty, ale niebezpieczeństwa dla globalnej koniunktury pozostały

Owych przejęć było całkiem sporo i nimi starano się wytłumaczyć lekkie wzrosty indeksów, które po południu powoli zwiększały swoją skalę. Ciężko jednak jest się cieszyć, gdyż na razie to nic innego jak odbicie po wcześniejszych spadkach, a wzrosty ciężko jest nazwać atakiem agresywnego popytu. Zresztą wiele kwestii obciążających notowania pozostaje wciąż nierozwiązanych. Przykładowo w przypadku Grecji nadal obecny jest konflikt między niemieckim ministrem finansów a szefem EBC, który nie chce słyszeć o żadnej formie restrukturyzacji długu Hellady.

Z kolei spowolnienie w światowej gospodarce nie zniknie z dnia na dzień, a takie komentarze jak dzisiejsze negatywne założenia co do przyszłości globalnego wzrostu zaprezentowane przez Nouriela Roubiniego nie pomagają bykom. Co prawda ekonomista przynajmniej od 5 lat jest chodzącym pesymistą i ciężko usłyszeć od niego pochlebny komentarz, ale czarnowidztwo z pewnością pomocne nie jest.

Czy dojdzie to odbicia indeksów?

Indeksy po wielotygodniowych spadkach są jednak wyprzedane i odbicia wykluczyć nie można. Nastroje globalne są minorowe, a ostatnio opublikowane dane makro tak bardzo różniły się od prognoz, że teraz owa różnica może się zmniejszyć. Teoretycznie odbicie jest więc możliwe, ale coraz więcej osób jest przekonanych co do słabnięcia globalnej koniunktury co będzie wyraźną przeszkodą w dynamicznych wzrostach. Te mogłaby rozbudzić nadzieja na QE3, ale nie pojawi się ona dopóki sytuacja znacznie się nie pogorszy z obecnego poziomu.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Millennium DM
KOMENTARZE
(0)