Byki mogą odetchnąć z ulgą. Pomimo długiego weekendu indeksowi największych spółek udało się utrzymać powyżej 3800 pkt., a mogło być jeszcze gorzej...
Dane, które opublikowane zostały dzisiaj w USA tylko na chwile poprawiły nastroje na rynkach akcji. Najwyraźniej coraz większa rzesza analityków zaczyna obawiać się o dolara, który najwyraźniej traci coraz bardziej na wartości. Według raportu opublikowanego przez Morgan Stanley silne osłabienie dolara na świecie może wymagać interwencji walutowych ze strony nie tylko Fed-u, ale także ECB i banku centralnego w Japonii. Z jednak strony mamy więc dobre informacje, a z drugiej rosnące obawy, że recesja w USA jest już coraz bliżej.
Na fali takich informacji trudno oczekiwać, że rynki akcji będą inaczej się zachowywać. Początek sesji na GPW już zapowiadał fatalny dzień. Jednak dobre dane z USA pozwoliły na wybicie się indeksu WIG20 do poziomu 3850 pkt. Nie udało się jednak utrzymać tego trendu i ostatecznie spadliśmy do 3812 pkt. Co oznacza spadek o 1,68 proc. Obroty na całym rynku wyniosły ponad 1,33 mld zł.
Nastroje na rynku akcji nie poprawiają także takie informacje jak rezygnacja z oferty akcji na naszym rynku szwedzkiej spółki Reinhold Polska. Jest to tym bardziej dziwne, że ponoć ten rok pod względem liczby IPO ma być rekordowy. AmRest pochwalił się nową restauracją w Serbii z kolei Elektrim uparcie domaga się wyłączenia jej z obrotu na GPW. Walory pierwszej spółki wzrosły o prawie 3 proc., a drugiej o 3,6 proc.