Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kolejna szansa na wzrosty indeksów

0
Podziel się:

W środę gracze na rynkach amerykańskich czekali na dane makro i niepokoili się raportem kwartalnym Intela, ale, tak jak rano pisałem, jedna spółka nie wystarczy, żeby doprowadzić do przeceny na tak dużym rynku.

Kolejna szansa na wzrosty indeksów

W środę gracze na rynkach amerykańskich czekali na dane makro i niepokoili się raportem kwartalnym Intela, ale, tak jak rano pisałem, jedna spółka nie wystarczy, żeby doprowadzić do przeceny na tak dużym rynku.

**O tym jednak niżej. Popatrzmy wpierw na raporty makroekonomiczne. Dane o amerykańskiej inflacji CPI były dokładnie zgodne z prognozami. Wydaje mi się to dosyć dziwne, bo bardzo rzadko prognozy amerykańskich ekonomistów zgadzają się z realnymi danymi. Z pewnością nie była to informacja, która mogłaby zaszkodzić rynkowi akcji. Zmienił nieco sytuację raport o produkcji przemysłowej, która była nieco lepsza od oczekiwań. Nie zmieniła się, a oczekiwano, że spadnie o 0,2 procent. Zmniejszyło się jednak wykorzystanie potencjału produkcyjnego, ale mniej niż tego oczekiwano. Na dane o dynamice produkcji rynek zazwyczaj nie reaguje, ale w obecnej sytuacji każda pozytywna informacja, połączona z neutralnymi danymi o inflacji pomagała bykom.

Na 3 godziny przed końcem sesji NAHB opublikował swój indeks nieruchomości. Tutaj też nie było niespodzianki. Może tylko ta, że grudniowy odczyt zweryfikowano o jeden punkt w dół (do 18 pkt.), czyli do poziomu najniższego od 23 lat. Dzięki temu oczekiwana przez rynek wartość indeksu w styczniu (19 pkt.) okazała się być wzrostem. Niczego do obrazu sytuacji nie wniosła też Beżowa Księga Fed (raport o stanie gospodarki). Fed widzi w listopadzie wolny rozwój gospodarki i słabą sprzedaż świąteczną. O tym wszyscy wiedzą już od dawna. Można jedynie powiedzieć, że obraz malowany przez ten raport był nieco mniej pesymistyczny niż realne dane makro, co mogło nieznacznie bykom pomagać.

Rynek akcji dostawał same niedobre informacje, ale każdą z nich interpretowano jako pozytywną. Na przykład zysk JP Morgan spadł o 34 procent, a jego szef powiedział, że jest ,,wyjątkowo ostrożny" w ocenie koniunktury w 2008 roku. O 38 procent spadł zysk Wells Fargo, piątego co do wielkości banku w USA. Pocieszano się jednak tym, że spadek zysku był mniejszy od oczekiwań. Ciekawe, jakich, bo ja widziałem zdecydowanie większe prognozy... Kursy obu banków mocno rosły. Przede wszystkim pomagała jednak bykom informacja o zgodzie na przejęciu przez Oracle firmy BEA Systems. Oracle podniosła cenę za przejęcie, co zostało bardzo pozytywnie przez rynek odebrane.

Indeksy zaczęły od nieśmiałych spadków (NASDAQ sporych), ale potem rozpoczęła się przecena. Indeks S&P 500 dotarł w okolice (3 punkty powyżej) sierpniowego wsparcia intra day i to był sygnał do ataku byków. W sytuacji, kiedy inflacja nie przeszkodzi obniżaniu stóp (chociaż według mnie Fed zrobi błąd), w czwartek wypowiada się Ben Bernanke, a w następnym tygodniu praktycznie nie będzie publikacji makro (tylko raporty spółek w dużej ilości) to podjęcie próby wywołania gry na wzrosty w oczekiwaniu na posiedzenie FOMC jest jak najbardziej racjonalne. Inaczej mówiąc ten zwrot był prostym odruchem technicznym. Końcówka znowu przyniosła umiarkowany sukces niedźwiedziom. Można powiedzieć, że sesja zakończyła się wynikiem nierozstrzygniętym. Indeksy spadły, ale byki obroniły wsparcie. Teraz od kolejnych raportów kwartalnych zależy czy ta obrona wsparcia będzie początkiem dłuższego odbicia.

Środowa sesja rozpoczęła się na GPW paniką. Indeksy błyskawicznie spadły o pięć procent, co sygnalizowało, że graczami rządzi już wyłącznie strach, a nie rozum. Podejrzewam zresztą, że kupujący całkiem świadomie odsunęli popyt głęboko do dołu według zasady: jak już was akcje tak parzą w ręce to sprzedawajcie bardzo tanio. Przed publikacją danych makro w USA indeksy znowu zaczęły się podnosić. Pomagała im znaczna poprawa nastrojów na giełdach europejskich wynikająca z publikowanych przez amerykańskie spółki lepszych od prognoz raportów kwartalnych. Byki bardzo szybko odzyskiwały stracony grunt, a co bardziej istotne obrót był bardzo duży, Widać było, że fundusze na serio zabrały się za obronę rynku.

Nie udało się jednak zakończyć sesji tak, żeby wyglądało to znakomicie na indeksach (najlepszy byłby mały spadek), bo w czasie zamknięcia indeksy w USA zaczęły mocniej spadać. Jednak tak olbrzymi obrót połączony z fatalnym początkiem sesji i późniejszym zwrotem uznawany jest zazwyczaj za kluczowy dzień odwrotu. Najczęściej pokazuje (chwilowe) dno. Od tego czasu możemy oczekiwać, że indeksy będą rosły, jeśli tylko otoczenie im na to pozwoli. Dzisiaj byki niezłą sytuację, bo zakończenie amerykańskiej sesji daje im lekką przewagę (spodziewano się przecie dużego spadku indeksów), a oczekiwanie na wystąpienie Bena Bernanke powinno umacniać indeksy na całym świecie. Wszystko jest przygotowane do odbicia.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)