Indeks w trakcie sesji spadł nawet do 2550 pkt., ale pod koniec sesji bykom udało się częściowo odrobić straty. Na większości parkietów europejskich również przeważały spadki, które zamknęły się w przedziale 0,08-1,08%.
Dziś z danych lokalnych inwestorzy poznają wysokość bezrobocia w sierpniu i sprzedaży detalicznej – spodziewany jest jej wzrost do 5,2% w skali roku. Po południu najważniejszą informacją będzie sprzedaż domów w Stanach na rynku pierwotnym – tu również spodziewany jest wzrost, jednak sprzedaż wciąż jest na poziomie dalekim od notowanego na ostatnim lokalnym szczycie w kwietniu.
WIG20 zatrzymał się na poziomie wsparcia i mimo że wczorajsze rozdanie padło łupem niedźwiedzi, można wytłumaczyć to negatywnymi danymi z Europy, które zostały wczoraj skonsumowane przez inwestorów. Pierwszą linią obrony przed dalszymi spadkami jest zarysowująca się linia wsparcia a zaraz po niej linia sierpniowych szczytów, która już wczoraj posłużyła bykom jako punkt kontrataku. Jednak przed bykami zapowiada się ciężka walka w obliczu wczorajszych rozstrzygnięć w Ameryce i – w mniejszym stopniu – dzisiejszych w Azji, gdzie giełdy przybrały czerwony kolor w reakcji na słabsze od oczekiwanych dane na temat liczby wniosków o zasiłek i spadek oczekiwanych zysków sektora bankowego.
Dolar umocnił się wczoraj do euro do poziomu 1,3313 na fali gorszych odczytów unijnych indeksów PMI, złotówka zaś osłabiła się nieznacznie w stosunku do euro i dolara. Dziś rano jen osłabił się skokowo do głównych walut na wieść o kolejnej w ciągu dwóch tygodni interwencji walutowej Japonii, jednak jego kurs zaczyna już wracać do poprzedniego poziomu. Złoto i srebro wciąż pną się w górę a cena ropy nie zmieniła się znacząco.