Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Nastroje się załamują

0
Podziel się:

Jeszcze po środowej sesji można było mieć nadzieję, że osłabienie popytu jest przejściowe, zaś dobre wieści z zagranicy ożywią kupujących. Dziś - po czwartkowym marazmie - trzeba się powoli przyzwyczajać domyśli o kolejnej fali spadków.

Jeszcze po środowej sesji można było mieć nadzieję, że osłabienie popytu jest przejściowe, zaś dobre wieści z zagranicy ożywią kupujących. Dziś - po czwartkowym marazmie - trzeba się powoli przyzwyczajać domyśli o kolejnej fali spadków.

Wprawdzie na razie nie padła żadna istotna bariera na wykresie indeksu WIG20 - do najbliższej, poziomu 3350 pkt., mamy jeszcze 60 pkt. zapasu - ale gołym okiem widać, że nastroje gracze pogarszają się z każdą upływającą godziną.

W czwartek, tak samo, jak dzień wcześniej, największe szanse na odbicie były rano. Wówczas wszystkie indeksy były jeszcze na solidnym plusie. Ale z czasem rosła presja sprzedających i na koniec dnia WIG20 znalazł się aż 0,75 proc. pod kreską, zaś WIG finiszował 0,45 proc. na minusie. Obroty niestety były wysokie, sięgnęły niemal 2 mld zł. Akcje osuwały się w dół mimo neutralnych nastrojów na największych parkietach europejskich.

Wygląda na to, że inwestorzy tracą powoli wiarę w pokonanie szczytów bez wcześniejszej solidnej korekty. Niekoniecznie takiej, która sprowadziłaby indeks największych spółek aż do 3000 pkt, ale na pewno bardziej zauważalnej w portfelach niż to, co dzieje się do tej pory. Do asekuracyjnej postawy zachęca zbliżający się ku schyłkowi sezon publikacji wyników finansowych za czwarty kwartał ubiegłego roku. Wyniki dużej części spółek są przyzwoite, ale rodzynków w postaci fantastycznych, nieoczekiwanie sutych zysków kwartalnych, nie było zbyt wiele. A np. podane przed czwartkową sesją wyniki ING Banku Śląskiego nie zachwyciły, tak samo, jak opublikowane kilka dni wcześniej raporty KGHM.

Pozostaje czekać na cud w postaci ożywienia popytu - a tu piłka leży po stronie inwestorów zagranicznych. Na razie wygląda na to, że raczej zmniejszają oni zaangażowanie w polskie akcje. Dowodzi tego choćby duża sprzedaż akcji banku BPH na środowej sesji. Papierów za kilkaset milionów złotych najpewniej pozbywał się jakiś zagraniczny fundusz inwestycyjny. Wygląda więc na to, że zagraniczni gracze wolą skupiać się na podtrzymywaniu cen akcji na największych rynkach, te wschodzące pozostawiając bez wsparcia.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)