Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Pechowy miks wieści z zagranicy zatrząsł parkietem

0
Podziel się:

Przed środową sesją na warszawskiej giełdzie niejeden inwestor zapewne ma w oczach strach.

Po wtorkowym załamaniu cen rynek znalazł się przecież na krawędzi paniki. Spadki głównych indeksów WIG i WIG20 o ok. 4,5 proc. po raz ostatni oglądaliśmy po raz ostatni prawie rok temu, podczas majowego mini-krachu. Bywalcom parkietu nie trzeba przypominać, że tamta korekta była wyjątkowo bolesna i przyniosła kilkunastoprocentowe spadki indeksów.
Na samą myśl o powtórzeniu tego scenariusza inwestorom cierpnie skóra. A przecież nie jest on wcale tak mało prawdopodobny. Wysokie obroty na wtorkowej sesji - ponad 2,4 mld zł - świadczą o dużej determinacji sprzedających. I o tym, że akcje są w tzw. „słabych rękach", czyli wśród inwestorów podatnych na odruchy paniki. Przed spadkami uratowało się tylko siedem spółek, co nie zdarzyło się od dawna. Na domiar złego na wykresie WIG20 „pękła" psychologiczna bariera 3350 pkt. (indeks zakończył dzień 25 pkt. pod nią).

W tej sytuacji żadnego znaczenia nie ma utyskiwanie, że ostra wyprzedaż akcji była skutkiem pechowego zbiegu kilku okoliczności. Bo przecież 9-procentowy poniedziałkowy krach indeksu w Szanghaju, od którego wszystko się zaczęło, był „zasługą" wyłącznie lokalnych czynników, z którymi polska giełda nie ma nic wspólnego. Gdyby nie fakt, że tego samego wieczora były szef amerykańskiego banku centralnego Alan Greenspan postraszył recesją amerykańskiej gospodarki, do tak zmasowanej wyprzedaży polskich akcji zapewne by nie doszło.

Co dalej? Drastyczny spadek cen w USA - główne indeksy amerykańskich giełd straciły we wtorek wieczorem na wartości 3-3,5 proc. - nie napawa optymizmem. Jedyna nadzieja w tym, że we wtorkowy wieczór inwestorzy za Oceanem po prostu „nadganiali" straty w stosunku do giełd na innych kontynentach. Jeśli jednak w Europie inwestorzy zinterpretują spadek w USA jako impuls do dalszej wyprzedaży, będziemy skazani na dalsze szukanie przez indeksy twardego dna.

Ale ten czarny scenariusz wcale nie musi się zrealizować. Wciąż nie można wykluczyć, że wyjątkowy zbieg niekorzystnych okoliczności tylko chwilowo przyparł optymistów do muru. Świeżego kapitału na rynkach akcji jest ostatnio bardzo dużo i przy pierwszych oznakach wyhamowania spadków popyt może pokazać lwi pazur. Zwłaszcza, że na rynku walutowym nie widać wcale panicznej ucieczki inwestorów z Polski. Złoty, owszem, traci na wartości, ale bardzo umiarkowanie.

Dlatego środowa sesja, a zwłaszcza jej środkowa część (bo to, że dzień zacznie się od spadków jest raczej pewne), będzie niezwykle istotna dla średnioterminowych prognoz dla rynku akcji. Pokaże bowiem w jak głębokiej defensywie rzeczywiście znaleźli się optymiści.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)