Sesję za oceanem możemy podzielić na część przed i po ogłoszeniu decyzji amerykańskiego banku centralnego. Po wczorajszych fatalnych notowaniach oczekiwania, co przyniosą parkiety za oceanem, były spore.
Nikt nie spodziewał się ze strony banku centralnego zmiany stóp procentowych, które pozostały na poziomie od 0 do 0,25 procent, ale czegoś, co będzie pokrzepieniem dla rynku. Oczekiwano sygnałów, które ustabilizują sytuację i pomogą ożywić gospodarkę. Dodatkowo dzisiejsza sesja była bardzo ważna, gdyż była obserwowana przez uczestników rynku na całym świecie i może być kluczowa dla zachowania światowych parkietów.
Notowania rozpoczęły się około jednoprocentowymi wzrostami, by później urosnąć do poziomu dwóch procent, a następnie tracić impet im bliżej było komunikatu FED, które miało miejsce o godzinie 20:15 polskiego czasu.
Indeks S&P był bardzo niespokojny href="http://www.money.pl/gielda/swiat/usa_sp/">src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1312840860&de=1312927140&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&w=460&h=350&cm=0"/>
Zadowolenie z wzrostów na parkietach za oceanem szybko zniknęło i po ogłoszeniu decyzji banku centralnego indeksy spadły. Później obserwowaliśmy bardzo dużą zmienność - S&P 500 świecił już nawet na czerwono. Jednak ostatnia godzina handlu wywindowała indeksy na bardzo duże plusy.
Dlaczego rynki początkowo pokazały rozczarowanie komunikatem Fed? Były duże oczekiwania i nie zostały spełnione. Nowością co prawda było zniknięcie braku określenia czasu, jak długo stopy procentowe pozostaną na bardzo niskim poziomie - teraz Fed nakreślił datę, do kiedy możemy się spodziewać takiego stanu - połowa 2013 roku.
Rynek spodziewał się też, że bank centralny więcej powie na temat sposobów, za pomocą których będzie wspomagał rynek. W komunikacie zaznaczono, że rozważa użycie narzędzi, które będą wspomagać gospodarkę i że jest gotowy z nich skorzystać, gdy tylko uzna to za stosowne.
Inwestorzy nie otrzymali od Fed tego, na co liczyli, sądząc po początkowej reakcji. Co sprawiło, że mieliśmy do czynienia z tak gwałtowną zmianą sytuacji pod koniec notowań?
Po walce na plusie - zobacz indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1312840860&de=1312927140&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=DJI&w=460&h=350&cm=0&rl=1"/> src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1312840860&de=1312927140&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=Nasdaq&w=460&h=350&cm=0&rl=1"/>
Według doniesień z parkietu bardzo duży kapitał zaczął napływać na rynki papierów dłużnych i wystraszyło to posiadaczy krótkich pozycji na rynku akcyjnym. Szybkie zamykanie tych pozycji spowodowało, że rynki dosłownie wystrzeliły. Ostatecznie dzienne zmiany zakończyły się pokaźnymi wzrostami, które wyniosły: Dow Jones: +3,98 procent, Nasdaq: + 5,29 procent, a S&P500: +4,74 procent.
Ze słów wielu analityków można było usłyszeć, że jeśli nie mamy do czynienia z recesją, to jest to dobra okazja do kupna. Świat raczej nie zmienił się tak diametralnie w przeciągu ostatnich dni. Podkreślane jest, że rynki poszły w ocenie sytuacji za daleko. Wskaźnik strachu VIX spadł dzisiaj aż o 27%.