Na rynkach akcji obserwujemy wyraźne ochłodzenie nastrojów. Za nami drugi dzień spadków i tym razem warszawski obóz byków nie zdołał się przed nimi obronić.
Rodzimy indeks blue chipów spadł o 2,61% (2077,36 pkt) choć pierwsza połowa sesji w której testowano opory w okolicy 2150 pkt na to nie wskazywała. We Frankfurcie była to zniżka rzędu 2,4%, a na paryskim parkiecie 1,4%. Taniały także walory w USA . Tamtejsze indeksy (S&P500, NASDAQ i DJIA)
spadły po około 1%. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi skąd bierze się obecna przecena. Dane makroekonomiczne raczej jej nie wywołały. W poniedziałek praktycznie ich nie było, a wczorajszy odczyt wydajności oraz kosztów pracy w USA powinien zostać odebrany pozytywnie.
Wydaje się, że za spadkami w większej mierze kryje się bieżące wykupienie rynku. Inwestorzy zastanawiają się czy lepiej nie poczekać na ewentualną korektę, a podaż te wahania skutecznie wykorzystuje. Jak do tej pory liczne prognozy głębszej korekty się nie spełniały. Jednak wydaje się, że taka przecena mogłaby uzdrowić sytuację i ponownie zmotywować byki do odważnych zakupów.
Dzisiejszy poranek przynosi spadki w Azji (NIKKEI225 -1,42%) oraz kosmetyczne zmiany na kontraktach terminowych na S&P500 (-0,04%). Ponadto na rynek napłynęła informacja o lepszych wynikach kwartalnych grupy ING BSK, której zarobek wyniósł 183 mln PLN (-22% r/r) wobec prognozowanych 120 mln PLN. Przed sesją oczekiwania są raczej negatywne. Najbliższym wsparciem jest poziom 2050pkt, a oporem okolice 2100-10 pkt. Z danych makro poznamy dynamikę produkcji przemysłowej w Eurolandzie (godz.11, 0,2% m/m) oraz liczbę wniosków o kredyt hipoteczny w USA (godz. 13).
