Niekorzystnym sygnałem jest zejście indeksu WIG20 poniżej linii ostatnich wzrostów, ale z drugiej strony inne ważne bariery zostały na razie utrzymane, a więc nie padły przesłanki mogące silniej zdeprymować popyt.
Europejskie rynki dobrze zaczęły wczorajszą sesję, ale zapału nie wystarczyło popytowi na długo. Wzrosty zostały zatrzymane już kilku minutach, a indeksy zaczęły się cofać. Przez większość pierwszej połowy sesji panowała wprawdzie lekka stabilizacja, jednak słabsze od oczekiwań dane zza oceanu i przecena na początku notowań na tamtejszych rynkach nie pozostała bez echa na parkietach naszego kontynentu.
Uwaga skupiona była na decyzji Fed w sprawie stóp procentowych, ale to nie przeszkodziło podaży przejąć inicjatywy. W efekcie nastroje sukcesywnie się pogarszały, a poprzednie zamknięcia nie były wystarczającą zaporą dla powstrzymania spadków. Giełdy amerykańskie otworzyły się na minusach, ale szybko uspokoiły się i zastygły wyczekując na to co zrobi Fed.
Dla rynków na naszym kontynencie był to wystarczający pretekst dla wyhamowania, a nawet prób odreagowania. Większość indeksów kończyła spadkami, choć niektóre, jak niemiecki DAX zdołały wyjść na lekkie plusy. Stopy w USA pozostały bez zmian, co zaskoczeniem nie było, ale komunikat po posiedzeniu wywołał optymistyczną reakcję tamtejszych indeksów, która może dziś znaleźć przełożenie na nastroje w Europie.
Nasz parkiet przyłączył się do ogólnej tendencji i również zaczął na plusie. Podobnie jak na innych giełdach optymizm szybko jednak zgasł i po mocnym spadku WIG20 oddał bez problemów początkowe zyski i wylądował na minusie. To jednak podaży nie wystarczyło i zniżka trwała nadal.
Po nieco ponad godzinie udało się wprawdzie uspokoić atmosferę, jednak popyt nie był w stanie zaatakować mocniej poprzedniego zamknięcia nie mówiąc już o zainicjowaniu wyraźniejszego odbicia. Krótko po publikacji danych zza oceanu znów mocniej zaatakowała podaż, co przyniosło powrót spadków. W końcówce, tuż powyżej wsparcia na 1436 pkt. miało miejsce odbicie, ale nie zmieniło ono w żaden sposób obrazu rynku.
Sytuacja uległa lekkiemu pogorszeniu, choć o zasadniczych zmianach obrazu rynku trudno jeszcze mówić.
Niekorzystnym sygnałem jest zejście indeksu WIG20 poniżej linii ostatnich wzrostów, ale z drugiej strony inne ważne bariery zostały na razie utrzymane, a więc nie padły przesłanki mogące silniej zdeprymować popyt. Dostał on zresztą kolejną szansę, jaką jest wczorajsze zachowanie giełd amerykańskich nie tyle po decyzji, co po komunikacie Fed.
Na mocniejszą poprawę z tego powodu ciężko wprawdzie liczyć, niemniej może to być wystarczający impuls dla zatrzymania dalszych spadków. Początek dzisiejszych notowań może więc upłynąć pod znakiem lekkiej zwyżki, choć potem należy liczyć się z uspokojeniem i wyczekiwaniem na kolejne dane makro zza Atlantyku, które pojawią się w końcówce sesji. To właśnie te informacje mogą zadecydować o ostatecznym efekcie notowań.