Inwestorzy wracają dziś na rynek po długim odpoczynku, który dla większości z nich rozpoczął się jeszcze przed świętami.
Dwie sesje pomiędzy Bożym Narodzeniem a sylwestrem minęły w dość spokojnej atmosferze, i przy nieco mniejszej aktywności inwestorów najpierw mieliśmy do czynienia ze wzrostami, a następnie ze spadkami.
Nowy rok na giełdzie witamy raczej w kiepskich nastrojach. Od pół roku mamy do czynienia z trendem spadkowym, który w horyzoncie długoterminowym traktujemy jako pierwszą dużą korektę trwającej od kilku lat hossy. Taka sytuacja budzi uzasadnione pytania o dalsze losy tego trendu spadkowego - na razie należy założyć, że może być on kontynuowany, nie pojawiły się bowiem sygnały jego zakończenia.
Do rynku należy nadal podchodzić bardzo ostrożnie, a ewentualny przełom może przyjść dopiero w lutym w czasie trwania publikacji wyników kwartalnych spółek. Do tego czasu można spodziewać się nadal dużej zmienności i większym prawdopodobieństwem cechuje się wariant spadkowy.