Przedświąteczna atmosfera zapanowała na dobre na warszawskiej giełdzie. Środowa sesja nie wniosła niczego nowego do obrazu rynku, który wykazuje ostatnio małą ruchliwość, zwłaszcza na tle parkietów zachodnioeuropejskich. Podobnie jak we wtorek jedynie początek środowej sesji przyniósł większą aktywność strony popytowej, która w miarę upływu czasu wyraźnie osłabła, a do głosu doszli sprzedający. Skutkiem tego WIG20 (-0,80%) po początkowym wzroście szybko znalazł się w okolicach zamknięcia poprzedniej sesji i pozostał tam prawie do końca notowań.
Na tle wciąż słabego sektora bankowego, którego spodziewane słabe wyniki za pierwszy kwartał rynek dyskontuje już od końca zeszłego tygodnia, większą siłę pokazywały walory TPSA oraz PKNOrlen, które przez większość dnia utrzymywały mały wzrost. Rodzimi inwestorzy nie bardzo reagowali na utrzymujący się na giełdach zachodnioeuropejskich przez całe popołudnie zwyżki. Nawet lepsze dane makro z zza oceanu nie zmieniły sytuacji na rynku. Dziwna nerwowość i agresywna podaż, która pojawiła się na największych walorach pod sam koniec sesji zepchnęła WIG20 na dzienny dołek. Nawet silne walory TPSA i PKN nie zdołały utrzymać wzrostów. Na zamknięciu silnie zniżkował kurs BPH PBK (-3%).Wyprzedaż akcji KGHM (-4%) przed zamknięciem notowań to reakcja na zakończenie sporu zbiorowego w spółce i podpisanie porozumienia gwarantującego pracownikom 7-procentową podwyżkę płac. W sytuacji wciąż wysokiego kosztu wydobycia miedzi decyzja zarządu o zwiększeniu kosztów nie mogła spodobać się akcjonariuszom.
Ostatnia w tym tygodniu, czwartkowa sesja nie zapowiada większych emocji, a na dalsze rozstrzygnięcia na giełdzie inwestorzy chyba będą zmuszeni zapewne poczekać do przyszłego tygodnia.
