Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Rada wbiła inwestorom nóż w plecy

0
Podziel się:

Różnych rzeczy inwestorzy się w środę na parkiecie spodziewali, ale podwyżki stóp procentowych chyba nie przewidzieli nawet w najczarniejszych snach. Tak przynajmniej wynika z fatalnej reakcji rynku na środową decyzję Rady Polityki Pieniężnej, która już po raz drugi podniosła cenę pieniądza, choć większość ekspertów obstawiała, że nastąpi to najwcześniej w lipcu.

Różnych rzeczy inwestorzy się w środę na parkiecie spodziewali, ale podwyżki stóp procentowych chyba nie przewidzieli nawet w najczarniejszych snach. Tak przynajmniej wynika z fatalnej reakcji rynku na środową decyzję Rady Polityki Pieniężnej, która już po raz drugi podniosła cenę pieniądza, choć większość ekspertów obstawiała, że nastąpi to najwcześniej w lipcu.

Gdyby gracze brali pod uwagę taki scenariusz, to zgodnie z zasadą, że giełda dyskontuje przyszłość, kursy akcji powinny spadać już kilkanaście dni temu.

Tymczasem w odpowiedzi na decyzję RPP z parkietu nadeszła potężna fala zleceń sprzedaży i gwałtowna przecena najważniejszych indeksów. WIG20 stracił na wartości prawie 2 proc. i z poziomu niemal 3,8 tys. pkt. błyskawicznie zjechał w pobliże dużo mniej ulubionej przez graczy bariery 3,7 tys. pkt. Strefa 3,8 tys. pkt. staje się powoli kompleksem inwestorów. Od kilkunastu tygodni nie udało się jej przebyć mimo kilku podejmowanych prób.

Indeks całego rynku WIG zachował się nieco lepiej, niż barometr gigantów, bo jego przecena ograniczyła się „tylko" do półtora procenta, a grupujący średnie spółki mWIG40 spadł już tylko o 0,6 proc. Ale marna to pociecha, przecież to duże spółki w decydującym stopniu kształtują koniunkturę na warszawskim parkiecie. A wśród gigantów mieliśmy w środę istną rzeź niewiniątek. Dość powiedzieć, że Agora straciła 6 proc., bank BZ WBK staniał o 8 proc., zaś Orlen - o 5 proc. Oazą dobrych nastrojów w dwudziestce gigantów parkietu były tylko czeski CEZ, budowlana grupa PBG oraz Telekomunikacja Polska. Te trzy spółki jako jedyne zdrożały.

Cieszy zwłaszcza wzrost kursu popularnej Tepsy. I nie chodzi o to, że ma ona największy udział w indeksach i nieco zamortyzowała ich spadek (co może mieć znaczenie z punktu widzenia analityków lubujących się w analizowaniu wykresów). Pozwala również wierzyć, że środowy spadek miał charakter jednorazowy, zaś inwestorzy nie poddają się panice, skoro nie pozwalają spadać akcjom przynoszącym dobre wieści (a Telekomunikacja właśnie do tej grupy ostatnio należy).

Inwestorom nie pozostaje nic innego, jak zazdrościć tym, którzy swoje pieniądze trzymają w spółkach węgierskich. Tam, w odróżnieniu od naszych wydarzeń, lokalny odpowiednik Rady Polityki Pieniężnej ostatnio sprawił inwestorom miłą niespodziankę, obniżając nieoczekiwanie stopy procentowe. Ale gospodarka węgierska jest w stosunkowo najgorszym stanie spośród wszystkich ważnych rynków naszego regionu Europy, więc tamtejszy bank centralny może sobie pozwalać na luksus obniżania stóp.

W tej sytuacji trzeba porzucić nadzieje na tradycyjne podtrzymywanie kursów przez instytucje finansowe przed końcem kwartału. Zwłaszcza, że poza nieoczekiwaną podwyżką stóp mamy też wrzucone inne kłody pod nogami inwestorów. Wciąż niepewna pozostaje sytuacja na giełdach amerykańskich. Jeśli tam korekta się rozpędzi, także i nasi inwestorzy znajdą się w nie lada kłopotach. Na razie nie ma jeszcze powodów, by snuć czarne scenariusze, bo WIG20 ma jeszcze z czego spadać.

Dopiero po przekroczeniu strefy 3,6 tys. pkt. (a mamy jeszcze do niej ponad 100 pkt. zapasu) będzie można traktować spadki jako coś więcej, niż tylko ciąg dalszy przedłużającej się dość płaskiej korekty.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)