Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Rekordy dzięki rynkom światowym

0
Podziel się:

I mamy hossę pełną gębą. Po środowej feerii rekordów w czwartek nie było gorzej.

Sesja przyniosła kontynuację dynamicznych wzrostów cen. WIG po raz pierwszy w historii przekroczył 55 tys. pkt. Rekord pobił także WIG20, rosnąc najmocniej z głównych indeksów - o prawie 2 proc. - oraz oczywiście MIDWIG. Popyt na akcje średniaków był jednak skromniejszy, niż na poprzednich sesjach - ich barometr nastrojów poszedł w górę „tylko" o 1,2 proc. Główne uderzenie popytu nastąpiło w ostatnich godzinach sesji - wcześniej wyglądało na to, że dzień zakończy się neutralnie.

Wysokie - przekraczające 2,3 mld zł - obroty świadczą, że na rynek szerokim strumieniem płynie świeży kapitał. Pompują go zarówno grube ryby z zagranicy, jak i rodzime fundusze inwestycyjne, zasilane kapitałem drobnych inwestorów. Do najbardziej rozgrzanych dużych spółek należały bank BPH (poszedł w górę o prawie 5 proc., jedna akcja kosztuje już prawie 1090 zł!), GTC, Prokom, Telekomunikacja Polska i TVN. Do ściany doszły już za to chyba notowania BZ WBK i PKO BP - te spółki niespodziewanie i wbrew nastrojom większości graczy straciły na wartości.
Gdy giełdowa lokomotywa się już rozpędzi, zaś z horyzontu znikają historyczne bariery, które mogłyby ją zatrzymać, prognozowanie dalszego przebiegu wypadków staje się niezwykle trudne.
W czwartek rynkowi ewidentnie pomogły świetne nastroje panujące na giełdach zachodnioeuropejskich (te z kolei były w prostej linii konsekwencją wzrostów cen poprzedniego dnia w USA). Dobre nastroje na amerykańskich parkietach wciąż trwają, choć w czwartek wieczorem naszego czasu zwyżki były już bardziej umiarkowane, niż w poprzednich dniach. Ale tak długo, jak inwestorzy na całym świecie będą chętnie pompowali w spółki nowe pieniądze, i u nas zakupom nie będzie końca.

Jednak trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że każde osłabienie nastrojów na czołowych giełdach może stanowić asumpt do pospiesznego realizowania zysków w Warszawie, a w konsekwencji - do spadkowej korekty. Im wyżej zawędrują teraz indeksy giełdowe, tym wyższe ryzyko, że i odreagowanie będzie gwałtowne.

Choć przecież nie sposób wykluczyć, że gwałtowna korekta po poprzedniej fali rekordów też powszechnie oczekiwano strząśnięcia indeksów, a skończyło się na kilku sesjach łagodnego falowania. Teraz, gdy padły wszystkie historyczne bariery, inwestorzy, chcąc oszacować zasięg zwyżki, są zdani wyłącznie na swoją intuicję.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)