Drugi tydzień lipca zakończyliśmy spadkiem o 1,58 proc. i zatrzymaniem indeksu WIG20 na poziomie 2517 pkt. Początek wcale nie zapowiadał tak słabej sesji.
Niewielkie wzrosty amerykańskiego S&P500 oraz giełd azjatyckich stworzyły atmosferę wyczekiwania na wzrosty. W czasie sesji pojawiło się jednak sporo sygnałów przemawiających za sprzedażą akcji.
Opublikowane dane o bilansie handlowym Stanów okazały się niewiele lepsze od prognoz, ale nawet one z dobrymi wynikami General Electric nie miały znaczenia przy ropie bijącej kolejne rekordy. W ciągu dwóch dni baryłka ropy zdrożała o 11 dolarów i kosztuje już 147 dolarów.
Spadek zawdzięczamy pogorszeniu nastrojów na rynkach światowych. Niemiecki DAX zszedł w trakcie sesji poniżej poziomów z marca tego roku, a więc znalazł się na dwuletnich minimach. Spadek był dynamiczny i momentami sięgał nawet 2,5 proc.
Na początku nasz parkiet starał się lekceważyć zewnętrzną atmosferę, ale już po godzinie 13 inwestorom puściły nerwy i rozpoczęła się masowa wyprzedaż akcji, którą powstrzymała psychologiczna bariera 2500 pkt. Trzeci już nieudany atak na ten poziom można uznać za dobry prognostyk na przyszły tydzień.
Przed samym końcem sesji informacja o odrobinę lepszym nastroju Amerykanów ociepliła atmosferę, dzięki której WIG20 wzrósł o ponad procent, ale nie wystarczyło to do zniwelowania ponad dwuprocentowej przeceny.
Dzisiejsze zamknięcie to kolejny, już dziewiąty z rzędu, tydzień spadku indeksów.
Do ostatnich minimów na WIG20 brakuje jeszcze tylko 35 pkt.
Niestety, kolejny raz na rynku było więcej emocji niż pieniędzy, co potwierdza niski obrót poniżej 800 milionów złotych. Odbiło się to dobitnie na wycenach małych i średnich spółek. Indeks ,,maluchów" spadł o 2 proc. a ,,średniaków" o 2,6 proc. co jest i tak dobrą końcówką biorąc pod uwagę, że w trakcie sesji te indeksy spadały o 3 proc.
Nadchodzący tydzień będzie znacznie ciekawszy pod względem publikowanych danych makroekonomicznych oraz raportów finansowych spółek.
Jest zatem szansa, że jeżeli jedne i drugie okażą się lepsze od prognoz (a oczekiwania są znacznie zaniżone) to na giełdach zaczną dominować byki.