I dlatego też, poniedziałkowe sesje na europejskich parkietach, wzorem tego co w nocy można było zaobserwować na azjatyckich giełdach, powinny przebiegać w spokojnej atmosferze i przy niskich obrotach. Dotyczy to również giełdy w Warszawie. Nieco bardziej nerwowy może być tylko początek dnia, gdy rynki będą musiały odnaleźć swój punkt równowagi.
Ten brak impulsu z USA nie ustrzeże jednak europejskich giełd przed spadkami. Niepokój o przyszłość sektora bankowego, rozczarowanie weekendowym szczytem G7 (brak deklaracji konkretnych działań w walce z kryzysem), jak również niepokojące doniesienia Wall Street Journal nt. rozważanego przez kierownictwo General Motors bankructwa, powinny odcisnąć piętno na dzisiejszych notowaniach, sprowadzając indeksy poniżej piątkowego zamknięcia.
Na tle spadających cen akcji, pozytywnie mogą dziś wyróżniać się jedynie spółki paliwowe, w reakcji na piątkowe silne odbicie, bo przekraczające 10 proc., cen ropy w Nowym Jorku.
Dodatkowym cieniem na dzisiejszych notowaniach na warszawskiej giełdzie, mogą kłaść się spekulacje w prasie zagranicznej, że kryzys w Europie Środowo-Wschodniej może jeszcze się pogłębić.
W rozpoczynającym się tygodniu sytuację na GPW, oprócz Wall Street, będą kreować jeszcze publikowane przez spółki wyniki kwartalne. Raportami "pochwali się" m.in. Pekao SA, BPH, ING Bank Śląski, TVN, Agora i LPP.
Takiego wpływu na rynek akcji nie będą natomiast miały, publikowane przez Główny Urząd Statystyczny we wtorek i czwartek dane o przeciętnym wynagrodzeniu, zatrudnieniu, cenach producentów i produkcji przemysłowej w Polsce.
ZOBACZ TAKŻE: