Wczorajsza sesja na Wall Street została zaliczona na konto kupujących. Mimo, iż na początku notowań oraz przed zamknięciem obóz niedźwiedzia postraszył większą podażą, to Dow Jones finiszował na +0,3 procent, S&P500 na +0,5 procent, a Nasdaq Composite na +1,3 procenta. Technologiczny indeks zyskiwał między innymi dzięki akcjom Intel i Lexmark, gdzie spółki otrzymały podwyższone rekomendacje od instytucji finansowych.
Notowania indeksu blue chipów na GPW mieszczą się podczas ostatnich 7 sesji w zakresie wahań sięgającym tylko 70 punktów. Siła trendu wzrostowego czy spadkowego straciła całkowicie na wartości. Podobny poziom słabości trendu mieliśmy ostatnio w lipcu 2007 roku czy sierpniu 2006 roku. Przeważnie finałem takie płaskiej konsolidacji, jest nagłe wybicie i zapoczątkowanie trwalszego ruchu na indeksie, który może być przepustką do rozwinięcia trendu w średnim terminie.
W trakcie dzisiejszej sesji czekają nas właściwie tylko dwie publikacje makroekonomiczne, obydwie dotyczą USA. Po godzinie 14:30 polskiego czasu poznamy ceny w eksporcie i imporcie dotyczące marca bieżącego roku. Ostatnie wskazanie eksportu licząc bez towarów rolniczych wyniosło +0,1 procent, a w przypadku importu licząc bez ropy, wyniosło +0,2 procenta.
Kolejno godzina 16:00 przyniesie odczyt Indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan. Niestety ostatnie wskazanie na poziomie 69,5 punktów nie znalazło się w prognozach ankietowanych analityków, którzy oczekują wielkości 69 punktów.
Ze względu na szczyt G7 za oceanem, możemy obserwować umacnianie się dolara amerykańskiego. Inwestorzy spodziewają się śmiałych deklaracji na szczycie światowych gospodarek. Oczekiwania wspominają o ustaleniu planów i priorytetów największych mocarstw co do poprawienia płynności na rynku międzybankowym, ustabilizowaniu wycen ryzykownych papierów wartościowych oraz pracy nad zaufaniem na rynku kredytu.
- *SPRAWDŹ: *