Czyli jest to korekta, która musiała się pojawić po dynamicznym ruchu w górę i której większość inwestorów oczekiwała.
To oczekiwanie było wczoraj widoczne po wielkości obrotów. Nikt nie kwapił się do handlu i wróciliśmy do wartości poniżej miliarda złotych, a więc takich na które ciężko zwracać uwagę w dłuższym horyzoncie. Jeżeli dodatkowo połączymy to z faktem, że dynamika wczorajszego spadku była niezwykle mizerna to są to dobre wiadomości dla byków.
Trudno jednak oczekiwać, aby już dziś popyt śmiało atakował kiedy giełdy amerykańskie zakończyły sesje spadkami o 1 proc. Nie jest to dużo, ale biorąc pod uwagę, że cena ropy spadła o 3 proc. do 120 dolarów to indeksy powinny wystrzelić w górę.
Tak przynajmniej byłoby jeszcze miesiąc temu, teraz jak widać taki pretekst do zwyżek nie wystarcza. Spadki cen ropy pociągnęły za sobą przeceny pozostałych surowców. Wczoraj mocno taniały złoto (-1,5 proc.), miedź (ponad -3 proc.), ale rekordzistami były kakao i cukier, które staniały odpowiednio o 9,5 oraz 6,2 proc.
Tak silne spadki wynikają z dużego udziału spekulantów na tych rynkach, ale również z obaw, że światowa gospodarka zaczyna zwalniać. Jak bardzo są to uzasadnione obawy będzie widać po dzisiejszych danych z USA.
Spadek cen miedzi zaszkodził wczoraj bardzo KGHM, który został przeceniony aż o 7,8 proc. Wraz z taniejącym PKO BP (- 3,5 proc) i PEKAO (-1,0 proc.), bez dobrej postawy pozostałych spółek WIG20 mógł spaść dużo więcej niż ostateczne -1,19 proc.
Dziś o wczorajszej sesji nikt już nie będzie pamiętał, więc jeżeli nie znajdzie się kapitał do zakupów to będziemy ponownie kopiować zachowania europejskich parkietów.