Graczy cały czas dużo bardziej niż doniesienia z gospodarek interesuje sytuacja europejskich banków. Obawy o ich kondycję powodują, że indeksy z sesji na sesję osiągają coraz niższe poziomy. Wczoraj spadki na giełdach w Londynie i Frankfurcie przekroczyły 1 proc., a w Paryżu indeks CAC 40 stracił aż 2,37 procent.
Na GPW w czwartek indeksy także były pod kreską, chociaż skala spadków była dużo mniejsza niż na giełdach w Europie. Indeks WIG20 stracił na zamknięciu 0,16 proc., ale obronił poziom 2300 punktów. Optymistyczne dane z polskiej gospodarki dotyczące sprzedaży detalicznej (wzrosła o 4,3 proc.) i bezrobocia (sięgnęło 11,9 proc.) skutecznie powstrzymały przecenę na naszym parkiecie. Dobre informacje nie pomogły złotemu, który kolejną sesję tracił względem euro i dolara. Kurs EUR/PLN wzrósł o ponad 1 proc. i znalazł się na poziomie 4,12 zł, w przypadku USD/PLN było to 3,33 złotych.
Czwarta spadkowa z rzędu sesja miała miejsce wczoraj na Wall Street. Pomimo lepszych od oczekiwań danych dotyczących ilości nowych bezrobotnych, która spadła w ubiegłym tygodniu o 19 tys. do 457 tys., indeksy na Wall Street uległy ponad 1 proc. przecenie. Indeks S&P500 na zamknięciu stracił 1,68 procent. Dzisiaj rano śladem giełd amerykańskich poszły indeksy azjatyckie. Giełdy w Azji traciły na fali obaw o dalszy wzrost gospodarczy w USA, japoński indeks Nikkei stracił 1,92 procent.
Sytuacja na giełdach nie napawa optymizmem. W Europie inwestorzy boją się o kondycję banków, a w USA spółki tną prognozy zysków, co wpływa na obawy graczy o poziom wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych. Splot tych niekorzystnych informacji sprawia, że indeksy z sesji na sesję znajdują się coraz niżej. Na GPW indeksowi WIG20 udało się obronić poziom 2300 punktów, ale ewentualne jego przebicie otworzy drogę do majowego wsparcia czyli 2260 punktów.