Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szansa na odbicie

0
Podziel się:

Główne indeksy GPW rozpoczęły miniony tydzień neutralnie na poziomach zbliżonych do zamknięcia z poprzedniego tygodnia.

Główne indeksy GPW rozpoczęły miniony tydzień neutralnie na poziomach zbliżonych do zamknięcia z poprzedniego tygodnia.

Jednak kolejne minuty pokazały, że paniczna wyprzedaż akcji jeszcze się nie zakończyła. Indeksy odnotowywały coraz niższe wartości. Około godziny 14-tej WIG i WIG20 znalazły się na poziomach, które odpowiadają lokalnym dołkom z pierwszego kwartału 2006 roku. Tu nastąpiło odbicie i do końca sesji straty uległy zmniejszeniu odpowiednio do -1,5 proc. i -0,86 proc. Największa przecena ze spółek wchodzących w skład WIG20 dotknęła CEZ i PKN Orlen o blisko 4 proc. Obroty na całym rynku niespełna 2 mld.

Początkowe godziny wtorkowych notowań zapowiadały spokojną sesję. Co prawda główne indeksy tylko na początku znajdowały się powyżej wartości odniesienia ale późniejsze minusy były stosunkowo niewielkie. Niestety popołudniowa dawka danych makroekonomicznych z USA została negatywnie zinterpretowana przez rynek czego wyrazem było gwałtowne zanurkowanie indeksów. WIG20 odnotował -4,33 proc., a WIG -3,59 proc. Środowy poranek chyba wielu inwestorom podniósł ciśnienie. Rozpoczęliśmy od ,,luki bessy", co nie powinno być zaskoczeniem po słabej sesji za Oceanem i w Azji, ale jej wielkość, która w przypadku WIG20 wyniosła ponad -4,5 proc. już mogła zaskoczyć.

Na szczęście strona popytowa podjęła walkę. W kolejnych godzinach indeksy podlegały dużym wahaniom ale główny kierunek w którym podążały to północ. WIG i WIG20 dzień zakończyły stratą około -3,5 proc. Obroty wyraźnie wzrosły do około 3,4mld co w połączeniu z zachowaniem się popytu dawało szansę na zatrzymanie podaży. W czwartek główne indeksy otworzyły się na plusie. Niestety kolejne godziny pokazywały przewagę podaży co w wypadku WIG20 doprowadziło do poprawienia środowych dołków.

Ostatnie godziny sesji należały jednak do popytu i główne indeksy (poza MWIG40) zakończyły dzień na plusie. Obroty utrzymały się powyżej 2 mld. W piątek również nie brakowało emocji. Duża zmienność indeksów pokazała, że dopiero mamy do czynienia z wyrównaniem sił i podaż tak łatwo się nie podda. Mimo wszystko sesja zakończyła się około 1% wzrostami. Obroty wyniosły ponad 2,5 mld. Podsumowując. Miniony tydzień przyniósł kolejną falę wyprzedaży ale patrząc na środową i następne sesje pojawiła się szansa na odbicie. Jeśli popyt to wykorzysta i w przyszłym tygodniu zasłoni wspomnianą wcześniej ,,lukę bessy" można liczyć przynajmniej na solidną korektę ostatnich dni.

Japonia, Chiny, Indie

Początek tygodnia w Tokyo był wolny od notowań giełdowych w związku ze świętem dnia dorosłych inaczej też nazywanym świętem maturzystów. Po trwającym trzy dni długim weekendzie podaż ponownie wróciła na tokijski rynek spowodowana głównie zagrożeniami o stan gospodarki amerykańskiej.

W ujęciu tygodnia indeks Nikkei225 obniżył się o 1.7 proc. zamykając się na poziomie 13860pkt. W dalszym ciągu mimo lepszej końcówki tygodnia indeks znajduje się w trendzie spadkowym, który trwa już od lipca. Niekorzystnie na walory giełdowe największych eksporterów wpływa trwająca aprecjacja yena, która zmniejsza konkurencyjność produktów wytwarzanych w Japonii, a także to co dzieje się z ropą. Od końca czerwca yen z poziomu 123.8 umocnił się do 107 z piątkowego popołudnia.

W Shanghaiu natomiast od początku grudnia mamy do czynienia z próbą odreagowania po przecenie z okresu października i listopada. Indeks Shanghai Composite Index mimo osłabienia się w połowie stycznia tego roku, w dalszym ciągu znajduje się powyżej poziomu 5000 pkt kończąc obecny tydzień pułapem 5180pkt. W ujęciu tygodnia strona podażowa wzięła górę i indeks obniżył swoją wartość o 5.62 proc. w ślad za sytuacją w regionie i na świecie.

Jednakże tendencja spadkowa jaka w tym tygodnia wyrysowała się na indeksie nie wskazuje iż negatywny sentyment dotyczy wszystkich walorów. Spadające ceny spółek naftowych mieszają się z podbijanymi cenami spółek z sektora telekomunikacyjnego. Dodatkowym aspektem są publikowane przez spółki raporty półroczne i kwartalne, które w niektórych przypadkach odbiegają od prognoz analityków powodując ich spadek na giełdzie.

Na giełdzie w Bombaju ten tydzień nie należał do najlepszych dla inwestorów. Podczas pięciu sesji nastąpiła wyraźna przecena wywołana realizacją zysków, a indeks BSE30 obniżył się o 9 proc. Przeważający udział w obrotach na giełdzie mają inwestorzy zagraniczni, którzy w tym tygodniu wycofywali część zainwestowanych kapitałów z największych blue chipów, których ceny od przeceny lipcowo-sierpniowej były mocno dynamicznie podbijane. Wskaźnik P/E dla indeksu znajduje się w granicach 28. Na słaby tydzień nałożyło się kilka czynników.

Przede wszystkim podażowa sytuacja na światowych rynkach trwająca od kilku dni, słabsze wyniki za inflacje, które z 3.5 podskoczyły do 3.79 proc. oraz cashowanie pozycji z uwagi na zbliżające się oferty publiczne. Jedną z nich jest Reliance Power, największa w historii, którą wycenia się na około 3 mld dolarów. Mimo tendencji spadkowej w tym tygodniu na spółkach o dużej kapitalizacji, to widoczne było zainteresowanie inwestorów indywidualnych małymi i średnimi spółkami.

Europa Zachodnia

Był to kolejny w tym roku nienajlepszy tydzień na rynkach Eurolandu, główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na minusie, aczkolwiek przed weekendem spadki zdążyły wyhamować. Sytuacja była determinowana tradycyjnie wieściami zza oceanu a także taniejącymi surowcami, pojawiło się też kilka ciekawych danych makro.

Z wyjątkiem poniedziałku i piątku praktycznie cały tydzień w Europie Zachodniej przebiegał pod znakiem przewagi podaży nad popytem. Powróciła nerwowość w sektorze bankowym, spowodowana złymi wynikami amerykańskich Citigroup i Merrill Lynch, co odczuły walory praktycznie wszystkich europejskich instytucji finansowych. Taniejące surowce natomiast w naturalny sposób wpłynęły negatywnie na wyceny spółek surowcowych i wydobywczych.

Sytuacji na parkietach Eurolandu na pewno nie poprawiły gorsze od prognoz grudniowe dane o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii, a także wyjątkowo niski styczniowy poziom indeksu instytutu ZEW, mierzącego nastroje niemieckich inwestorów. Inne dane (np. grudniowa inflacja w Wielkiej Brytanii i Niemczech oraz listopadowy spadek produkcji przemysłowej w Eurolandzie) były zgodne z oczekiwaniami, a więc nie wpłynęły znacząco na nastroje inwestorów.

Nie ulega wątpliwości, że w najbliższym czasie rynki Eurolandu będą poruszać się w rytm indeksów amerykańskich, wpływ na nastroje inwestorów będą także miały kolejne wyniki kwartalne zarówno amerykańskich jak i europejskich koncernów, ja - zarówno z niepokojem jak i ciekawością - czekam szczególnie na wyniki europejskich banków.

Europejskie Rynki Wschodzące

To nie był dobry tydzień dla giełd krajów europejskich rynków wschodzących. Blisko 7 proc. spadek odnotował rosyjski RTS. Indeks zaniżały głównie spółki paliwowe, których akcje przeceniały się w związku z korektą na rynku ropy. Podobnie słabo zachowywał się w tym tygodniu indeks turecki, który stracił ok. 6 proc. Trwa również dalsza przecena na rynku bułgarskim i rumuńskim. Tamtejsze indeksy straciły odpowiednio SOFIX ponad 10 proc. i BET ok. 5 proc. Zachowanie rynków naszego regionu wpisuje się w negatywny sentyment, z którym mamy do czynienia wobec rynków wschodzących. Indeks MSCI Emerging Markets spadł w tym roku o 7,6 proc.

Problemem nie tylko tej części Europy staje się rosnąca, głównie z powodu zwiększających się cen żywności, inflacja. W niektórych krajach osiągnęła ona w grudniu poziom dwucyfrowy, odpowiednio w Rosji 11,9 proc., na Łotwie 14,1proc. oraz w Bułgarii12,5 proc..

W mijającym tygodniu minister finansów Varujan Vosganian zapowiedział, że rząd Rumunii będzie dążył do ograniczenia deficytu budżetowego o więcej niż zakładane 2,8 proc. PKB, a sposobem na realizację celu mają być rygorystyczne cięcia wydatków publicznych. Z problemem wysokiego deficytu budżetowego boryka się również gospodarka węgierska (wskaźnik najwyższy w ciągu ostatnich dwóch w lat wśród krajów Unii Europejskiej). Usilne starania w celu zmiany tej sytuacji podejmowane przez rząd, mają doprowadzić do zejścia z poziomem deficytu poniżej 4 proc. PKB w tym roku oraz do spełnienia wymogów UE i osiągnięcia 3proc. w roku przyszłym.

Stany Zjednoczone

Jak można się było ostatnio spodziewać, publikacje raportów kwartalnych wzmogły drenaż indeksów w USA. Spore straty Citigroup i Merrill Lynch'a wyglądają groźnie, a w przyszłym tygodniu swoje dane przedstawi m.in. Bank of America i Wachovia. Styczniowe raporty za IV kw. ze świata finansów będą dokuczliwe, nie ma co do tego wątpliwości. Pewną przeciwwagą mogą być raporty z sektora przemysłu czy usług jak np. dobry, piątkowy raport General Electric.

W minionym tygodniu dojmująca była również publikacja indeksu Philadelphia Fed. Indeks zanurkował w styczniu, sugerując recesję w badanym regionie. Niemniej jednak warto poczekać na odczyt lutowy, gdyż historycznie występowały już silne fluktuacje tego indeksu.

Plan ,,uniknięcia" recesji w USA przedstawi prezydent Bush. Kwestia dotyczy m.in. ulg podatkowych, mających ożywić gospodarkę. W połączeniu z planowaną obniżką stóp pod koniec stycznia, zaowocować to może uspokojeniem inwestorów w lutym, jeśli oczywiście miesięczne dane z rynku pracy nie okażą się klęską.

Od strony głównych indeksów, analiza ichimoku jest bezlitosna, i obowiązują nadal silne sygnały sprzedaży. Na przestrzeni tygodnia dolar umocnił się na głównej parze, jednak nadal pozostaje słaby do jena. Nie należy jednak przesądzać, że dojdzie do liniowej reakcji osłabienia dolara po obniżce stóp.

Surowce

Kontrakty terminowe na ropę typu Crude zniżkowały w tym tygodniu o 2,5 proc., a baryłka wyceniana jest na 91 dolarów. Spadki cen to efekt globalnych nastrojów na międzynarodowych parkietach, a w szczególności USA. Istnieją bowiem obawy, iż spowolnienie gospodarcze (recesja?) w tym kraju może znacząco wpłynąć na ograniczenie strony popytowej na ten surowiec.

Ponadto, jak podał Departament Energii USA zapasy w tym kraju zwiększyły się o 4,26 mln baryłek do poziomu 287,1 mln. Należy przypomnieć, że jest to pierwszy wzrost zapasów od dziewięciu tygodni. Z technicznej strony ropa jest w krótkoterminowym trendzie spadkowym, od czasu dotknięcia przez notowania psychologicznego poziomu 100 dol. za baryłkę. Jeśli rynek nadal będzie poddawany niekorzystnym informacjom ze Stanów Zjednoczonych to niewykluczone, że niedługo ceny będą testować najbliższe wsparcie, czyli poziom 87,6 dol. za baryłkę.

Miedź staniała w tym tygodniu o 2,6 proc., natomiast tona tego surowca kosztuje obecnie ponad 7 tys. dolarów. Według prognoz analityków Maike Metal International Group (największy użytkownik tego metalu) chińska konsumpcja wzrośnie w 2008 roku o 8 proc. w porównaniu z 2007 (wzrost o 22 proc.), gdyż zacieśnianie polityki kredytowej w tym kraju obniży popyt.

Przypomnijmy, iż Chiny podnosiły sześć razy stopę procentową w 2007 roku, wprowadziły restrykcje kredytowe, zamroziły niektóre ceny oraz doprowadziły do aprecjacji juana w celu schłodzenia gospodarki i zwalczenia inflacji. Formacja odwróconego RGR'u na wykresie miedzi jeszcze nie została zanegowana i są pewne szanse na jej wypełnienie. Wówczas ceny osiągnęłyby poziom 7380 dolarów za tonę.

Złoto po pobiciu rekordu wszechczasów cofnęło się do poziomu 879 dolarów za uncję. Oznacza to spadek cen o 1,6 proc. w odniesieniu do poprzedniego tygodnia. Jest to związane z odrabianiem strat przez amerykańską walutę, ale także z realizacją zysków przez inwestorów po ostatnim, dynamicznym ruchu wzrostowym. W najbliższym czasie powinno nastąpić ustabilizowanie cen, choć w przypadku pojawienia się negatywnych informacji z USA to złoto może powrócić do tendencji wzrostowej.

Waluty

Tydzień należał do dolara. Amerykańska waluta umocniła się w stosunku do euro. Po osiągnięciu we wtorek poziomu 1,4921, w czwartek było to już tylko 1,4588.

We wtorek najbardziej zaniepokoiła inwestorów wiadomość o wielkości sprzedaży detalicznej. Prognozowano wzrost o 0,1 proc., gdy tym czasem zanotowano spadek o 0,4 proc. Tym większe zaskoczenie, że odnotowane po fali świątecznych zakupów.

Kolejna informacją, która zmroziła rynek była publikacja wskaźnika FED z Filadelfii. Jest to raport banku w Filadelfii dotyczący kondycji gospodarczej w stanach Pensylwania, New Jersey i Delaware. Mierzy aktywność sektora wytwórczego. Prognozowano spadek w stosunku do poprzedniego odczytu o 0,4. Tymczasem spadł on do poziomu -20,9 pkt.

Dowiedzieliśmy się także o spadku ilości zezwoleń na budowy domów oraz spadku rozpoczętych budów domów. W przypadku pierwszej informacji spadek wyniósł 8,1% w stosunku do prognozowanych 3 proc.. Spadek ilości rozpoczętych budów szacowano na 2 proc., a wyniósł 14,2 proc .

Złotówka jeszcze we wtorek rano zanotowała poziom 2,3918, żeby na koniec tygodnia stracić względem dolara jak i euro. Kurs UDS/PLN wzrósł w piątek do poziomu 2,4825. Natomiast maksymalny kurs EUR/PLN to 3,6281, notowany ostatnio pod koniec listopada.

Z istotniejszych informacji makroekonomicznych należy wspomnieć o niższej dynamice wynagrodzeń w stosunku do grudnia 2006 oraz niższej dynamice produkcji (wzrost o 6,2% wobec prognozy 8,5 proc.).

_ Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie: _

_ Jarosław Godyń, Tomasz Kacprzak, Michał Kurpiel, Jacek Pacholczyk, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Paweł Zawistowski. _

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)