Uwaga wszystkich obserwatorów rynku była skupiona na USA - z większą niż zazwyczaj uwagą - gdyż wyniki czwartkowej sesji za oceanem miały potwierdzić słuszność, bądź zaprzeczyć dużym spadkom na europejskich giełdach.
Wygląda na to, że poranne spojrzenie w Europie na zamknięcie giełd nie poprawi humorów inwestorów, gdyż najważniejsze indeksy spadły: Dow Jones -4,85%, S&P 500 - 5,03% , a Nasdaq - 4,34 %.
Giełdy otworzyły się na minusach. Na samym jej początku zaczęły lekko piąć się w górę, ale to okazało się być ostatnim momentem, gdy przewagę mieli kupujący. Ruch indeksów w dół nie dziwił ze względu na napływające informacje gospodarcze. Dane na temat rynku pracy rozczarowały. Wydajność pracy wyniosła 1,1 % (oczekiwania 1,0 %), a jednostkowe koszty pracy wyniosły 3,6 % (oczekiwania 2,7 %). Ogłaszana co tydzień liczba nowozarejestrowanych bezrobotnych wyniosła 481 tys. - oznacza to, że w sumie liczba obywateli korzystających z zasiłku jest na poziomie najwyższym od 25 lat. Analitycy podkreślają, że dane te potwierdzają scenariusz recesji w USA, a inwestorzy również obstawiają taki rozwój sytuacji sprzedając akcje.
W centrum uwagi znajdowała się spółka Cisco Systems (-2,59%) , która obcięła prognozy przyszłych zysków ciągnąc w dół notowania spółek technologicznych m.in. Apple (-4,07%), Intel -8,0% czy Hewlett-Packard (-7,20%). Przez większość sesji wyróżniał się Yahoo (+0,29%), ze względu na plotki o możliwym powrocie do rozmów o przejęciu tej spółki przez Microsoft.
Spadkom nie oparła się żadna branża. Pogorszenie się sytuacji gospodarczej odzwierciedlała również ropa notowana na giełdzie Nymex, której cena ocierała się o granicę 60 USD za baryłkę kończąc notowania na poziomie 61,05 USD, co oznaczało spadek o ponad 4 USD w stosunku do zamknięcia z poprzedniego dnia. Nie dziwiły więc spadki spółek surowcowych jak Exxon Mobil (-5,06%) czy Chevron (-6,37%).