Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

W tym tygodniu słabsze nastroje na rynkach

0
Podziel się:

Po wakacyjnej mini hossie, seria kolejnych złych danych makro doprowadziła do realizacji zysków za oceanem.

Wcześniejsze, gorsze od oczekiwań dane makro zostały poparte złymi danymi z rynku pracy. Dane lipcowe były poniżej oczekiwań, a dodatkowo dane czerwcowe skorygowano w dół, co przy słabnącej gospodarce amerykańskiej raczej nie mogło napawać optymizmem. Jednak sesja poniedziałkowa nie doprowadziła do przeceny. Nie najlepsze dane makro zostały "przetrawione" przez graczy, a ich oczy zwrócone były na wtorkowe posiedzenie FOMC.

Decyzja FED w kwestii niezmieniania stóp procentowych była oczywista. Informacja dotycząca pomocy rynkowi również miała charakter symboliczny, gdyż środki z wygasających obligacji bazujących na kredytach hipotecznych i inwestowanie w obligacje rządowe to raczej kosmetyka, a nie stymulowanie gospodarki pieniądzem. Obcięto też prognozy wzrostu gospodarczego dla USA, ale o tym, że dynamika wzrostu PKB spada, wiedzieli chyba wszyscy. Pytaniem było, jak powyższe informacje zostaną zinterpretowane przez graczy. Widać, nie najlepiej, gdyż następnego dnia uaktywniła się podaż i postanowiła zrealizować zyski, doprowadzając do blisko 3- procentowej przeceny.

Swoją cegiełkę dołożyło też Cisco. Wynik rozczarował. Zysk na akcję był oczywiście większy, ale firma zanotowała spadek przychodów. Po publikacji raportu indeks handlu posesyjnego AHI spadał o ponad procent. Dodatkowo szef Cisco John Chambers, tłumacząc następnego dnia wyniki spółki dał do zrozumienia, że według jego opinii gospodarka amerykańska wchodzi w okres dużej niepewności, co przy kolejnych złych danych z rynku pracy, wzrost bezrobotnych o kolejne 484 tys., nie pozwoliło na odreagowanie środowych spadków.

Nadzieją na pozytywne zakończenie tygodnia, dla obozu byków były piątkowe dane dotyczące inflacji CPI i sprzedaży detalicznej. Dane niewątpliwie pomogły – inflacja zgodnie z prognozami, a sprzedaż wzrosła m/m o 0.4% oczekiwano spadku -0,3% i r/r wzrost 5,5% prognoza 5,2%.

Podsumowując, tydzień nie rozpieszczał inwestorów. Techniczny opór w okolicach 1 130 pkt. na S&P500 pozostaje nietknięty, lecz na razie obraz rynku pozostaje niezmienny. Rynek szukał pretekstu do przeceny i go znalazł, pytanie, czy apetyt na ryzyko pozostaje nadal tak wielki.

Polska i Europejskie Rynki Wschodzące

Nastroje wśród inwestorów w ubiegłym tygodniu zdecydowanie się popsuły. Pomimo dobrych sygnałów wynikających z analizy technicznej, dały w końcu o sobie znać coraz słabsze dane płynące z amerykańskiej gospodarki, które gracze ignorowali tydzień wcześniej. Indeksom nie udało się pobić kwietniowych szczytów i przez pierwsze trzy sesje obserwowaliśmy dosyć dynamiczną korektę. Złoty również tracił do innych walut. Dopiero w czwartek indeks WIG20 zatrzymał się na poziomie 2450 punktów i nastąpiło niewielkie odreagowanie.

Dane płynące z polskiej gospodarki nastrajają bardziej optymistyczne niż te z gospodarki amerykańskiej. Wyniki dużych spółek podawane w minionym tygodniu często pozytywnie zaskakiwały analityków. Wynik KGHM za drugi kwartał przewyższył prognozy aż o 25%. Lepsze od oczekiwań wyniki pokazała również Agora.

Z badań przeprowadzonych przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan oraz Deloitte wynika, że aż 80 procent dużych polskich przedsiębiorstw planuje inwestycje. Celem inwestycji dużych przedsiębiorstw będzie głównie modernizacja produkcji oraz inwestycje w zasoby ludzkie. Warto tu wspomnieć, że inwestycje dużych firm to ponad 50 procent wartości inwestycji realizowanych przez wszystkie firmy.

Jako ciekawostkę można potraktować fakt, że w środę słowacka Rada Narodowa postanowiła, że Słowacja nie będzie pomagać pogrążonej w kłopotach finansowych Grecji. Słowacy mieli dołożyć 817 mln euro do międzynarodowej pomocy finansowej opiewającej w sumie na 110 mld euro.

Europa Zachodnia

Po nie najlepszych wieściach zza oceanu inwestorzy na Starym Kontynencie nie byli skłonni do zakupów akcji. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na minusach.

Po lipcowej fali wzrostowej gołym okiem widać, iż wszystkie praktycznie rynki – łącznie z giełdami Eurolandu – wzięły głębszy oddech. Początek tygodnia nie zwiastował jeszcze spadków, dobry sentyment skutkował pobiciem przez niemiecki DAX blisko dwuletnich maksimów. Z dnia na dzień nastroje ulegały jednak stopniowemu pogorszeniu, co było idealnym pretekstem dla uaktywnienia się sił podaży.

Czekający na dane makro ze strefy euro mogli zapoznać się z danymi PKB za II kwartał państw Eurolandu, wyższy od prognoz wzrost PKB w całej strefie euro oraz bardzo dobry wynik w tym zakresie gospodarki niemieckiej można uznać za umiarkowanie pozytywne symptomy przyszłego ożywienia gospodarczego, niezależnie od gorszych obecnie nastrojów na rynkach.

„Łyżką dziegciu w beczce miodu" okazała się Grecja, której wyższy od prognoz spadek PKB zaskoczył analityków. Jest to jednakże cena, którą w krótkim okresie będzie trzeba zapłacić za przeprowadzaną w szybkim tempie naprawę fiskalną. Nie podlega natomiast dyskusji, iż w długim okresie systemowa naprawa finansów publicznych może gospodarkom chorych fiskalnie państw grupy PIIGS tylko i wyłącznie pomóc.

Europejskie indeksy kończą tydzień lekko oddalając się od kwietniowych szczytów (z wyjątkiem relatywnie lepiej zachowującego się wspomnianego wyżej niemieckiego DAX), ale w dalszym stopniu pozostają w bezpiecznej odległości od ostatnich dołków. Najbliższe tygodnie pokażą, który kierunek zostanie obrany. Warunkiem koniecznym do wzrostów jest poprawa globalnego sentymentu na rynkach akcji.

Azja i Ameryka Łacińska

W perspektywie pięciu dni indeks Shanghai Composite kończy tydzień pod kreską. Po silnych wzrostach dwa tygodnie z rzędu odreagowanie w Kraju Środka już się należało z automatu. Inwestorzy rozpoczęli realizację zysków we wtorek i przez następne dwa dni stopniowo sprzedawali droższe i bardziej płynne spółki. W piątek pojawił się impuls na rynku, który zachęcił inwestorów do ponownych zakupów.

Ryzyko ponownego zacieśniania polityki monetarnej oraz schładzania rynku nieruchomości zaczyna się oddalać zwłaszcza po publikacji środowych danych dotyczących inflacji, produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej. Słabsze niż poprzednio, ale „nietragiczne" wartości wskaźników makroekonomicznych paradoksalnie powodują, że inwestorzy coraz chętniej wracają na rynek akcji. Rynek „smoka", który od połowy grudnia tracił w związku z obawą inwestorów o interwencję państwa w sektorze nieruchomości i finansów w obliczu słabszych danych, które już od dawna są w cenach, oczekuje silnego odbicia w górę.

Mocna waluta spowalnia Japoński eksport oraz zwiększa ryzyko deflacyjne. Dynamiczny wzrost siły nabywczej japońskiego jena jest doskonałą okazją do dalszej ekspansji poza granicami kraju, chociażby w takich krajach jak pobliskie Chiny. Największym problemem Kraju Kwitnącej Wiśni, z którym przyjdzie się zmierzyć, jest demografia. Trzeba podjąć śmiałą decyzję, czy pozostaje w miejscu, tym samym uwsteczniając się gospodarczo, czy rusza na zachód w poszukiwaniu ziemi, surowca i siły roboczej.

Po słabych danych z gospodarki główny indeks NIKKEI 225 kończy tydzień pod kreską. W obliczu negatywnych danych uwagę przykuwa dodatnia dynamika zaangażowania inwestorów zagranicznych w japońskie akcje. Czyżby zagranica zdawała sobie sprawę, że Samuraj podstawiony pod ścianą będzie musiał wykonać pierwszy szybki ruch, aby dać zielone światło i rozpocząć długoterminową ekspansję poza granice kraju?!

Indie, jako jedne z nielicznych, najlepiej poradziły sobie z wyprzedażą na globalnych rynkach akcji w minionym tygodniu. Mimo środowej wyprzedaży w czwartek i piątek odrobiły straty i ponownie zbliżyły się w okolice wcześniejszych szczytów. Siła hinduskiego rynku zdumiewa i napawa sporym optymizmem dla inwestycji w regionie. Główną uwagę inwestorów przykuwa nowy gigant – koncern TATA Motors, którego właściciele akcji tylko w tym tygodniu zarobili ponad 14,5 proc.

Rynek samby po kilkutygodniowych wzrostach poddał się wyprzedaży na globalnych rynkach akcji. Prawdopodobnie część inwestorów z większym apetytem na ryzyko przeniosła kapitał bardziej na wschód. W rezultacie brazylijski indeks Bovespa tracił już od poniedziałku, a inwestorzy nie mieli większych chęci do podźwignięcia cen akcji. Korekta na rynku surowca oraz duża zmienność na parze walut EUR/USD determinowały wyprzedaż akcji spółek o największej kapitalizacji na rynku. 7,5-proc. spadek Petroleo Brasileiro oraz 4,9 proc. spadek światowego potentata rudy żelaza Vale pociągnął na południe również sektor finansowy oraz telekomunikacyjny.

Surowce

Ceny ropy naftowej po osiągnięciu poziomu 82,5 dolarów za baryłkę nie zdołały podejść wyżej i w konsekwencji cena baryłki spadła do pułapu 75 dolarów. W ujęciu tygodniowym, ropa kończy wynikiem minus 6,5%. Najważniejszym czynnikiem słabości rynku paliw jest brak perspektyw na poprawę strony popytowej. Zapasy rosną od dłuższego czasu, natomiast dane makro w USA wcale nie wskazują, że w przewidywalnej przyszłości sytuacja może się zmienić na korzyść.

Zatrudnienie spadło drugi miesiąc z rzędu, co w konsekwencji wpłynie na ograniczenie wydatków przeciętnego Amerykanina na paliwa. Z punktu widzenia fundamentów światowej gospodarki, ceny ropy naftowej powinny być niższe. Jednak rynek „łudzi się", że globalna recesja się kończy, co zaowocuje wzrostem zapotrzebowania na paliwa. Ten czynnik wydaje się wstrzymywać ceny przed głębszymi spadkami.

Miedź na światowych giełdach spadła o 1,5%, a w piątkowe popołudnie za tonę surowca płacono 7190 dolarów. Do środy miedź dynamicznie taniała ze względu na umacnianie się dolara do euro. Następnie ceny zaczęły się podnosić. Głównym czynnikiem pchającym ceny na północ były dane z chińskiej gospodarki. Co prawda, zarówno produkcja przemysłowa jak i sprzedaż detaliczna nieznacznie spadły, jednak nadal utrzymują się na wysokim poziomie, co świadczy o wysokiej dynamice rozwoju Państwa Środka.

Złoto zdrożało o prawie 1% w stosunku do poprzedniego tygodnia, a uncja kosztuje obecnie 1213 dolarów. Zatem rynek złota ponownie wraca w „łaski" inwestorów. Widmo drugiego dna recesji skłoniło graczy do realizacji części zysków z ryzykownych instrumentów i powrotu do „bezpiecznej przystani", jaką jest ten kruszec. Nie bez znaczenia pozostała sytuacja na rynku walutowym, gdzie, jak już wspomniano, obserwowaliśmy aprecjację dolara. W takich warunkach złoto powinno było stanieć, jednak popyt okazał się silniejszy. Jeżeli niepokoje na rynku będą się utrzymywały, to złoto będzie drożeć.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie: Łukasz Bugaj, Jacek Maleszewski, Piotr Olejniczakowski, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Konrad Widuliński, Jan Żuralski.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)