Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wyniki spółek ważniejsze od kłopotów gospodarki

0
Podziel się:

Sesja miała swoją dramaturgię, choć początek tego nie zapowiadał. W okoliach godz. 11 obroty akcjami spółek z WIG20 ledwie przekraczały 100 mln PLN, amplituda wahań była niewielka i wyglądało na to, że dziś również mamy szansę wyznaczyć rekord niskiej aktywności inwestorów.

Liczba domów, których budowę rozpoczęto spadła do 947 tys. (w ujęciu rocznym), to jest do najniższego poziomu od 1991 roku, a oczekiwano, że będzie ich o 50 tys. więcej.

Mimo takiego rozczarowania - i kilku innych - indeksy giełd światowych pięły się dziś w górę ze względu na lepsze od oczekiwań wyniki finansowe amerykańskich spółek. Najpierw jednak o przeszkodach tego marszu - rano okazało się, że inflacja w strefie euro wzrosła do 3,6 proc. (oczekiwano 3,5 proc.). Inflacja HICP w Polsce wzrosła - według Eurostatu - do 4,4 proc.

Inflacja w Stanach okazała się zgodna z oczekiwaniami (0,2 proc. "core"), liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła do 927 tys. (oczekiwano 970 tys.). Swoje raporty kwartalne zaprezentowały Intel, Coca-Cola i JP Morgan. Nie rozczarowały inwestorów, a przedstawiciele spółek dali nadzieję na poprawę wyników w przyszłości.

SYTUACJA NA GPW
Sesja miała swoją dramaturgię, choć początek tego nie zapowiadał. W okoliach godz. 11 obroty akcjami spółek z WIG20 ledwie przekraczały 100 mln PLN, amplituda wahań była niewielka i wyglądało na to, że dziś również mamy szansę wyznaczyć rekord niskiej aktywności inwestorów.

Sytuacja zmieniła się wraz z publikacją danych z USA. Mimo, że te dotyczące rynku nieruchomości w USA mogły głęboko rozczarować, właśnie po ich publikacji indeksy ruszyły zdecydowanie w górę. Oczywiście nie ze względu na słaby stan rynku budowlanego w Stanach, ale ze względu na publikowane równocześnie raporty z wynikami za I kwartał. GPW tylko reagowała na wydarzenia w Nowym Jorku, tam zaś inwestorom spodobały się słowa przedstawicieli Intela ("nic nie wskazuje na obniżenie sprzedaży" i banku JP Morgan ("rynek kredytowy jest blisko dna"). Dopiero na końcowym fixingu zlecenia sprzedaży przeważyły.

Dziś podrożały akcje 119. spółek, potaniały 165.

GIEŁDY W EUROPIE
Europejskim indeksom udało się przedłużyć trend wzrostowy o kolejną sesję, pomimo bardzo słabych danych z amerykańskiego rynku nieruchomości. To zasługa lepszych od oczekiwań wyników finansowych kilku dużych spółek. Dzięki nim o godz. 15.45 niemiecki DAX zyskiwał 1,1 proc., francuski CAC40 1,2 proc., a brytyjski FTSE aż 1,9 proc. Na godzinę przed rozpoczęciem notowań na Wall Street nic nie zapowiadało, że europejskie indeksy zajdą tak wysoko. Po fatalnych danych zza oceanu (liczba rozpoczętych budów oraz pozwoleń na nowe spadła w marcu trzykrotnie bardziej od oczekiwań) inwestorzy nie kwapili się z zakupami, tym bardziej że publikowana wcześniej inflacja w strefie euro była wyższa od oczekiwań. Negatywne wrażenie bardzo szybko zatarły jednak dobre wyniki Intela i Coca Coli oraz niezłe banku JP Morgan. Głównie dzięki nim Wall
Street otworzyła się na jednoprocentowych plusach.

WALUTY
Wzrost inflacji w strefie euro do 3,6 proc. w marcu ostatecznie rozwiał nadzieje związane z obniżką stóp procentowych w strefie euro. Ale zarazem publikacja danych stała się przyczyną dalszego wzrostu euro do dolara i wyznaczenia nowego rekordu notowań tej pary - 1,5967 USD. Naturalnie popołudniowe dane z USA, dotyczące zarówno inflacji - ta wydaje się rzeczywiście trzymana pod kontrolą - jak i z rynku domów (nie zanosi się na szybkie odbicie gospodarcze) dolarowi nie pomagały. Rekordowy poziom notowań utrzymał się zatem do popołudnia bez wyraźnej próby realizacji zysków.

Jen umocnił się do dolara o 0,6 proc., a do euro spadł o 0,3 proc.
Dla złotego to interesująca mieszanka - kurs dolara spadł do 2,144 PLN, euro odbiło do 3,418 PLN, frank który rano spadł poniżej 2,14 PLN, po południu próbował wrócić powyżej 2,15 PLN.

SUROWCE
Nowe rekordy słabości dolara musiały przełożyć się na powrót cen surowców na ścieżkę wzrostową.
Najbardziej dynamiczną zwyżkę można było zobaczyć na wykresie miedzi, która na giełdzie w Londynie podrożała 3,2 proc. do poziomu 8.700 USD za tonę. Poza osłabieniem amerykańskiej waluty wpłynęły na to doniesienia z trzech kopalni Codelco, gdzie pracownicy rozpoczęli strajk.

Znacznie skromniejsza była zwyżka cen ropy. Późnym południem londyńską baryłka brent handlowano po 111,50 USD, czyli zaledwie 0,1 proc. wyżej niż na wczorajszym zamknięciu. Wprawdzie w ciągu dnia seria kiepskich danych zza oceanu sprawiła, że po południu kosztowała 75 centów więcej, ale był to dla rynku impuls do realizacji zysków.

Złoto podrożało dziś o 1,7 proc. do poziomu 944 USD za uncję. To najwyżej od końca marca. Na optymistyczne nastroje na rynku metali szlachetnych wpłynęły również obawy o wysoką inflację, które przy wysokich cenach większości surowców są jak najbardziej uzasadnione.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Open Finance
KOMENTARZE
(0)