Słabe otwarcie środowych notowań na warszawskim parkiecie nie zapowiadało specjalnych emocji i chyba, nikt nie spodziewał się, że sesja przyniesie silne wzrosty okraszone największym od roku poziomem obrotów. WIG i WIG20 wzrosły odpowiednio o 2,2% i 3% przy obrotach na poziomie 560 mln zł. Silną zwyżkę wywołał najprawdopodobniej agresywny popyt zagranicznych instytucji, które postanowiły przed zbliżającym się referendum unijnym zainwestować w polskie walory i do potwierdzenia naszej akcesji pozostać na rynku.
Największy popyt i zainteresowanie towarzyszyły tradycyjnie akcjom TPSA (4%) oraz PKNOrlen (0,5%), które wygenerowały niemal połowę obrotu. Niespodzianką jest, że w przypadku walorów płockiego koncernu kupujący napotkali utrzymującą się od wtorku silną podaż, która nie pozwoliła kursowi na zbyt dużą zwyżkę. Duże zainteresowanie towarzyszyło również akcjom Pekao (3,6%), BPH PBK (4%), KGHM (4%), BRE Banku (3,4%) oraz Prokomu (4,3%). Walory Computerlandu (2,5%) nie zareagowały specjalnie lepiej po informacji o podpisaniu dużego kontraktu z instytucją finansową, której nazwy spółka jednak nie podała. Nieco mniejszą popularnością, co zrozumiałe, cieszyły się walory mniejszych spółek, które po ostatnich zwyżkach oddały nieco pałeczkę pierwszeństwa. Gorsze dane makroekonomiczne dotyczące spadku sprzedaży detalicznej w kwietniu w USA, zostały praktycznie zignorowane przez rodzimych inwestorów. Słabsze otwarcie sesji zza oceanem również niekoniecznie zaniepokoiło handlujących
w Warszawie. Obecnie kluczową kwestią pozostaje w tej chwili czy kupującym wystarczy ochoty i środków, aby kontynuować zwyżkę i potwierdzić pozytywne sygnały techniczne, jakie pojawiły się na wykresach indeksów i spółek.
