Czynniki polityczne utrzymały dobre nastroje wśród amerykańskich inwestorów, co pozwoliło na kontynuację wzrostów rozpoczętych w ubiegłym tygodniu. Optymizmem napawa fakt, że ta fala wzrostów jest najsilniejszą od czasu ustanowienia szczytu notowań w kwietniu i przyniosła już 9-12 procent od dołka z 3 października.
Po całodziennych wzrostach, mimo słabszego zakończenia, wszystkie indeksy zakończyły sesję na plusach. S&P500, Nasdaq i DJIA zyskały po niemal procent.
W trakcie środowej sesji na Wall Street na rynek nie napłynęły żadne istotne dane z amerykańskiej gospodarki. Sporo wyższa niż w sierpniu liczba wniosków o kredyt hipoteczny (+1,3 proc. wobec -4,3 proc.) tylko w niewielkim stopniu miała wpływ na notowania.
O pokaźnych wzrostach zdecydowała natomiast wzrost wiary w rozwiązanie kryzysu w Europie dzięki programowi przypominającemu amerykański TARP. Choć nadal brak ostatecznych ustaleń, na rynki docierają informacje o większym zdecydowaniu polityków. Należy jednak zwrócić uwagę, że jeśli oczekiwania te nie zostaną zaspokojone, powrót do kiepskich nastrojów może być gwałtowny i nieprzewidywalny.
Kolejny dzień na dobrych nastrojach najbardziej korzystały spółki finansowe - JP Morgan, Citigroup, Bank of America czy Wells Fargo zyskiwały po 3-6 procent. Natomiast na ponad 2 procentowym minusie sesję zakończyła Alcoa, która podała swoje wyniki kwartalne po wtorkowej sesji. Nie spełniły one oczekiwań analityków, głównie pod względem zysków.