Co wczoraj było widać w danych dziś przełożyło się na "rzeczywistość". Lennar Corp. - spółka budująca domy w USA, już dziś ogłosiła że tegoroczne wyniki będą mniejsze niż przewidywano.
Firma ostrzegła również, że problemy z płynnością finansową kredytodawców zaczęły dotykać również ją.
Przeprowadzona przez prywatną firmę badawczą ankieta sugeruje, że ceny mieszkań spadły w styczniu po raz pierwszy od 6 lat. Spadek ten wyniósł wg S&P/Case-Shiller 0,2 proc.
Ale nie to jest dziś daniem głównym. Inwestorzy czekali na dane o zaufaniu konsumentów w lutym. Predykcja po "rewelacjach" z rynku nieruchomości nie była zbyt optymistyczna i S&P szybko zleciał z poziomu 1437 pkt. do dzisiejszego minimum na poziomie 1430 pkt. Okazało się, że rynek i tak lepiej wyceniał zaufanie amerykanów do gospodarki, bo indeks zamiast oczekiwanego spadku do okolic 108 pkt. ( w lutym wyniósł 111,2 pkt) spadł w obecnym miesiącu do 107,2. Główna przyczyna to wyższe ceny ropy naftowej, która jak wspominałem wczoraj osiągnęła tegoroczny szczyt. Jednak na tym polu nie powinno być większych obaw, gdyż wciąż wysokie płace i małe bezrobocie nie powinny pozwolić spaść temu wskaźnikowi.
Co nie zmienia faktu, że nazbierało się dziś kilka nieprzyjemnych informacji. Nic więc dziwnego, że po spadku indeksów z początku notowań ciężko będzie im się podnieść do góry. Dla trendu średnioterminowego oznacza to możliwy spadek S&P500 do okolic 1422. To z kolei, przy niewystarczających siłach na obronę tego poziomu, oznaczać będzie raczej powrót do poziomów sprzed ostatniej korekty.